Ostatnio na forum było kilka takich przypadków, gdzie gwałtownie trzeba było zmieniać koncepcję nasadzeń, a nawet plan ogrodu, bo za płotem zaczęły się dziać niepokojące działania. Jako że i u mnie też zaistniała taka sytuacja, nauczona przykrym doświadczeniem, optuję za:
drzewami na froncie- pasowałyby jakieś w roli strażników wejścia (umbry- wtedy kilka) lub jakiś jeden porządny egzemplarz. Mam dylemat- bo drzewko pasowałoby mi na herbowej a ona zajęta przez Arnolda oczara. Po kilku latach obcowania z oczarami stwierdzam, że ich popularność związana jest z krótkim okresem atrakcyjności wiosną i jesienią, większość sezonu to wizualnie spory zielonolistny krzaczor, ale rozumiem, że możesz do niego pałać uczuciem.

Narożnik na prawo od bramy też kusi, żeby tam coś wsadzić.
drugim newralgicznym miejscem wydaje mi się taras. Na zdjęciach widoczne są ślady obecności małych dzieci i domyślam się, że raczej nie dysponujesz taką ilością wolnego czasu, żeby delektować się długotrwałym wylegiwaniem na tarasie, ale...za kilka lat to się zmieni.

Taras jest powyżej gruntu, płot jest ażurowy- nie wiem, czy lubisz intymność

Wyższe akcenty w tym miejscu wprowadziłyby element prywatności.
Nie wiem również, czy dobrze radzę, bo moim sąsiadom brak prywatności nie przeszkadza. Oni mają potrzebę współuczestnictwa i wręcz dążą do minimalizacji przesłon.
Edit
AgatkoBuziak!

____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz