Kochani
Po pierwsze bardzo dziękuję za odzew i liczne propozycje. Podglądałam wczoraj Wasze wpisy a nie odzywałam się bo chciałam na spokojnie podejść do tematu, przemyśleć. Nie do końca się to udało ale jak sądzę wynik mojej nikłej wiedzy w temacie

. Trochę pobuszowałam w sieci robiąc rekonesans jakby lecz mam jeszcze dużo wątpliwości. Myślę, że z gruszami dam sobie spokój, nie chcę ryzykować tej rdzy. Tym bardziej, że jałowce w mojej okolicy występują dość licznie

. Szkoda.
Rozważam zaproponowane przez Pszczółkę klony tylko czy to nie za duże jednak drzewa jak na to miejsce? Zakładam, że zarówno na długiej wjazdowej jak i na tej małej rabatce posadzę ten sam gatunek, czy zmieszczę na tej ostatniej klona tak, by swobodnie wjeżdżać i parkować? Czy przy parterowym domu te drzewa nie będą za duże? Staram się wyobrazić to sobie za kilkanaście lat.
Jabłonie to następna kusząca propozycja. Chyba jeśli już to Adirondack bym rozważyła, głównie kolor jabłuszek do mnie przemawia. Ale... tu w drugą stronę dla odmiany. Czy nie za małe te drzewka i... one tak wooolno rosną

, ale widziałabym łan np. molinii pod nimi

Śś chyba nie.
Co do proopozycji Andy z Heptacodium to trudno mi się odnieść. Przejrzałam opisy i wynika z nich, że to spore krzewy. Dość szerokie. Zmieszczę jeden na tej małej rabacie? One chyba nie rosną na tyle wysokie by je podkrzesać, by swobodnie auto pod nimi się mieściło. Czy na szerokość można je ograniczać może?
To takie tam przemyślenia na ten moment