Problem z drzewami przy ogrodzeniu mam taki, że jest tam teraz trochę napaćkane, tzn jest kilka cyprysików lawsona, jeden jałowiec i 6 tuj. W tej chwili wszystkie te rośliny sięgają do wysokości płotu i powoduje to wrażenie pustki patrząc od ulicy.
Moim zamiarem więc było posadzenie 3-4 grabów pojedynczo w odległości około 2,5-3 metry od siebie. I to na chwilę obecną wyglądałoby dobrze, bo graby by wystawały wysoko, a reszta jest niska. Ale...
Tuje i cyprysiki urosną- ok, tuje można przyciąć, cyprysików już nie bardzo. Generalnie utrzymywanie ich na wysokości 1,5 metra chyba mija się z celem. Patrząc z ulicy moze i wyglądałoby to dobrze- niski żywopłot i wystające graby, ale to mnie nie zasłoni, a od środka patrząc wyjdzie totalny misz masz. Cypriki, graby, jałowiec, graby, tuje. Jakiś cyrk normalnie.
Więc wydaje mi się, ze mam 2 wyjścia, choć mam nadzieję, że Wy wpadniecie na więcej. Albo wyciąć wszystko, posadzić graby i niski jednolity żywopłot pod nimi- a na to obecnie mnie nie stać. Albo po prostu czekać żeby wszystko urosło. Przecież wysokie na 4 metry tuje posadzone w dwóch grupach po 3 tez ładnie wyglądają. Może coś tylko na tym przęśle z kamyczkami dosadzić? Jak myślicie?
Tak wygląda to teraz od środka
I od ulicy