Szmaragdy przycięliśmy jeszcze wczoraj z szerokości. Bardzo rozrosły się, że trudno było przejść między nimi, a płotem.
Decyzję podjęłam naraz, jak zobaczyłam na kilku szmaragdach pojedyncze miseczniki i licinki. Wiem, że walka z misecznikami nie jest łatwa, bo w ubiegłym roku walczyłam z nimi na cisach. Batalię muszę powrórzyć i w tym roku. A tu jeszcze doszły tuje. Przycięte, będą bardziej dostępne. Aż się boję, bo ze spryskiwaczem będę wciąż chodzić
Już chyba kiedyś pisałam, że mamy podobne upodobania w doborze roślin

Twój ogród jest zdecydowanie bogatszy i wszystko, co pokazujesz, jest cudowne.
Pozdrawiam i buziaki ślę