Aniu, troszkę przybyło od czasu, gdy tu zamieszkaliśmy, ale widzę też jak wiele rzeczy jeszcze jest do zrobienia. Mój ogród rodzi się, niestety, bardzo powoli, ale cieszą mnie nawet te najmniejsze kroczki do przodu.
Mireczko, bardzo lubię tę dziką część naszej działki. Nie ingerujemy w nią, oddajemy we władanie sarnom, dzikom, lisom i bażantom. Takie dzikie zakątki w lesie zawsze przywodzą mi mickiewiczowski opis matecznika:
"(...)
Dalej co krok czyhają, niby wilcze doły,
Małe jeziorka, trawą zarosłe na poły,
Tak głębokie, że ludzie dna ich niedośledzą
(Wielkie jest podobieństwo, że diabły tam siedzą).
Woda tych studni sklni się plamista rdzą krwawą,
A z wnętrza ciągle dymi zionąc woń plugawą,
Od której drzewa wokół tracą liść i korę
Łyse, skarłowaciałe, robaczliwe, chore,
Pochyliwszy konary mchem kołtunowate
I pnie garbiąc brzydkimi grzybami brodate,
Siedzą wokoło wody, jak czarownic kupa
Grzejąca się nad kotłem, w którym warzą trupa."