Zawsze podkładkam przy cieciu kul stare prześcieradło tym razem nie. Bardzo źle zrobiłam wybieranie na kolanach długo trwa reszte podgarnelam pod kule.
Elu, to że mam wątpliwości, to nie znaczy że jestem antyszczepionkowcem. Przeszłam tę zarazę zaraz jak się pojawiła, jeszcze przed wprowadzeniem testów i procedur i pewnie dlatego jeszcze żyję. Czas, czyli natychmiastowe podanie , leków, zadziałał na moją korzyść przy tylu chorobach współistniejących jakie mam. Miałam wszystkie klasyczne opisane objawy tego paskudztwa, już się dusiłam jak córka wiozła mnie w niedzielę na ostry dyżur do szpitala Bielańskiego.
Wirus jest groźny dla osób z obciążeniami, schorowanych, z osłabioną odpornością. Czy jest agresywny, to trudno stwierdzić, bo ja nadal nie noszę maseczki, która jak twierdzą lekarze przed zakażeniem nie zabezpiecza i jak do tej pory nie zaraziłam się ponownie. Żyję normalnie, chodzę do sklepów i po ulicy, 2x w tygodniu jeżdżę do przychodni na wlewy dożylne. Nie boję się, bo są skuteczne leki, nie ulegam panice i ignoruję tuby dziennikarskie i ministerialne, które tylko wywołują strach w społeczeństwie. Dbam o swoją odporność biorę vit D3 w ilościach odpowiednich do wagi, dobrze się odżywiam.
p.s. człowiek nie jest Bogiem a grzebanie w genach nie jest przewidywalne w skutkach. Uważnie słuchaj wypowiedzi lekarzy genetyków.
Elu moja zakulkowana róża wypuszcza na całej długości a miała tak tylko na końcach, ale się cieszę
Powiedz proszę jak często nawozić i kiedy robić oprysk? Czy mogłabyś mi doradzić gdzie w necie zakupić róże, będę miała rabatę różaną
Zarzuciłam Cię pytaniami
No to wzięliście się do roboty. A nie wieje? U mnie dziś wicher że głowę chce urwać, wczoraj jak podpaliłem ognisko to wiatr skierował ogień na wysuszone krzaki dobrze ze już węża miałem podłaczonego do studni i szybko akcja była inaczej chyba by straż musiała przyjechać.
Grzegorz wieje i to bardzo, ale mój areał osłonięty. wczoraj wiatru nie było.
EM dzwonił, że przyjedzie i zrobi druga część łąki chociaż raz. Dobra pogoda ziemia w miarę do wertykulacji. Ma być zimno może padać deszcz i guzik będzie z wertykulacji.
Ja wczoraj moje suszki spaliłam nie byli wiatru szybko się paliła. Ja nalpuerw rozpalam normalne odnisko aby był dobry ogień. Resztę żywych przycisków do składzika do jesieni niech się suszy, do jesieni już palić nie będę.
W tym roku pobiłam rekordy w rozdrabnianiu wszystkiego. Już dzisiaj zmieniłam 5 pojemników. Jeszcze idę przyciąć berberysy na górce.
Bardzo się cieszę. Moje też niektóre pędy przywiązałam na okrągło, ale się bardzo pokłólam. Miałam bardzo dużo zmarzniętych pędów. Było długo ciepło róże kwitły pod koniec grudnia i taki skutek.
Elu pozdrawiam widzę, że działasz ostro, ale coś nam pogoda figle płata, jeden dzień fajny, a na drugi nic się zrobić nie da... wczoraj też robiłam wertykulację, powycinane wszystko, dobrze, że wcześniej zrobiłam, bo uziemiona na antybiotyku w domu byłam, ale już dobrze buziaczki