Przed wertykulacją, piękne słonko było, miło się pracowało.
I po, dopiero co skończyłam. Przejechałam drugi raz w poprzek. Już słońca brak i brzydko trawnik wyszedł. W rzeczywistości jest dużo zieleńszy
Siano zgrabiłam recznie, kosiarka strasznie się zapychała i denerwowało mnie to. Jutro przyjadę tylko spalinówką żeby zebrać drobne ścianki, którego nie miałam już siły dokładnie wygrabiać.
Jak nie będzie wiało posypię nawozem 100 dniowym i podleję. Doaiewek chyba nie robię, no może w kilku małych miejscach.