Haniu 33 strony poczytałam.. tyle na O. nie czytałam chyba od pół roku..
Twoje krokusy i ranniki w tym roku jakieś takie słabe były

Aż mnie to zrmartwiło..bo mi one wogle by nie przeszkadzały na rabatach

Zaopiekuję sie wszystkim co zechcesz wywalić

Szczególnie krokusy, nie dość że ładne to i sentymentalne.
Wiersze w Twoim i Zbyszka wykonaniu o zawsze miód na serce.. brakuje tylko Bogdzi i Jotki

Po przeczytaniu o pączkach i pierogach zaraz mi się nasunęła szybka riposta..
Czy pieroszki, czy pączusie idą w dupcie nie w cycusie
Ja też już po pierwszej dawce, za 2 tygodnie druga .. uważam jak Ela.. nie mamy innego wyjścia by zacząć żyć jak ludzie. Kiedyś przy dużo gorszych możliwościach badawczych szybko wymyślano szczepionki jak np wspominane Heine Medina.. straszna choroba
Ja przeciwciała po covidzie miałam tylko 3,5 miesiaca. Po szczepionce maja być co najmniej pół roku.
Anglia powoi się odmraża.. a mieli gorzej niż my. Wczoraj rozmawiałam z Angielką, opiekunką mojej cioci ..nota bene po Heine medina. 3/4 ludzi już zaszczepione.. i tylko Astrą!!! Jak ktoś kiepsko reaguje na szczepionkę, to w starciu z chorobą nie ma szans. I tam nic sie nie działo strasznego.. szczepią i młodych i starych, bo to ich szczepionka. jest po prostu tania. Może być bardziej skuteczna bo na wirusie sie opiera, a nie na "sztucznych" modyfikacjach.
Zaszczepiłam sie pierwszą możliwą szczepionka jak była dostępna.. chcę żyć normalnie, a nie tak jak teraz.. chcę by wnuki i dzieci żyły normalnie.. mogę być ten królik doświadczalni . Wirus jest i jak ktoś mówi że go nie ma to jest po prostu głupi. Ogląda tylko FB. Nie możemy żyć bankrutując w wielu branżach, ucząc dzieci zdalnie. Szkolić studentów zdalnie, co z nic będą za fachowcy?? Nie możemy leczyć sie przez telefon. Nie możemy wnosić wirusa do szpitala gdzie są inne choroby. Dwie choroby to nie jedna dla wycieńczonego organizmu. Z powodu zajętych respiratorów i ludzi którzy muszą je obsługiwać nie ma żadnych inny operacji..bo brak fachowców. Biorę odpowiedzialność za tych wszystkich ludzi i..nie zastanawiam sie czy są skutki uboczne czy nie.. jest już jeden skutek uboczny co sparaliżował wszystko. W mojej pracy nie mam jak się schować od ludzi. Nie mam ochoty patrzeć na każdego jak na potencjalnego nosiciela wirusa. Chcę spotykać się z wnukami..
Nic lepszego nie wymyślili jak szczepionki. Ale się rozpisałam

Sorki..
Dziś było ciepło, ładnie, taka spóźniona wiosna .. a od jutra znów deszcz
Sasanki mi tez nie chcą rosnąć , zanikają.. jest za ciężką gleba i za mokra

Za kwaśna?? Sporo roślin nie lubi mojego ogrodu..a mi się już nie chce przekonywać kapryśników , ze się mylą