E tam, kicha. Mamy podobną historię, co Anula, czekamy i czekamy. Jedno żródełko dotarło już do pośrednika, ale okazało się być uszkodzone, więc czekamy na kolejne. Dobrze, że jeszcze trochę do wiosny, może zdąży dojść.
Chciałabym zapytać o drzewka z tego zdjęcia, jaka to odmiana klonu i co to zs drzewko wielopniowe obok sosny?
Przeczytałam cały twój wątek i jestem oczarowana, kazdą rabatą z osobna i wszystkimi razem, dla mnie bomba
O to to, ciesze się, że nie tylko ja tak mam czyli jednak pomalowanie sufitu da dobry efekt, super, też chciałabym zostawić same belki stropowe w "drewnianym" kolorze, może nareszcie będzie mi lżej nad głową
Z góry dziękuję za fotkę
____________________
Majówka na Majówce Monia - jedz mniej, bramy raju są wąskie :)
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa! Znaczy dobre zdjęcia mi wychodzą
Klon jest odmiany Atropurpureum, kupiony jako mała sadzoneczka, przez pierwsze dwie zimy owijałam matą słomianą, ale wtedy jeszcze były zimy Zmienia wybarwienie w trakcie sezonu kilka razy od bordu po bordowozielony i znów na jesień ogniste bordo. Bezproblemowy.
To wielopniowe to po prostu śliwa wiśniowa Pissardi, również od patyczka u mnie rośnie. Bardzo polecam. Zero chorób. Jedynie w czasie suszy na młodych pędach mogą pojawić się mszyce, które po prostu ścinam razem z przyrostami. I tak trzeba czasem ją przyciąć, wtedy pięknie się zagęszcza. Ma pyszne owoce
Bo Ty, Ewo, masz podobne tęsknoty w sercu, za tymi pachnącymi lasami, za słońcem skaczącym po gałęziach, żywicznym zapachem drzew, za przyrodą bez chemii, za beztroską spokojnych dni.
Wszystkie sosny w moim ogrodzie to samosiejki, wycięłam tylko te, które musiałam usunąć pod budowę domu. Teraz, przy stawianiu wiaty, miałam ogromny problem z jedną dużą sosną, musieliśmy jej przyciąć korzenie z jednej strony niemal pionowo, żeby ją zachować. Trzymam za nią mocno kciuki
Towarzyszem dla innych roślin są trudnym. Dwumetrowe w innych miejscach Limelighty rosnące najbliżej starej sosny są do kolan Zakwaszenie mi nie przeszkadza. Lubię kwaśnolubne rośliny.
I te widoczki z kuchennego okna, choć nie doskonałe, właśnie dzięki tym sosnom, lubię.
Ten widoczek jest fajny. Niby drzewa a za nimi słońce i wspaniała jasność. U mnie tylko drzewa i za drzewami kolejne drzewa i cień. Za mało mam świetlistości