ElzbietaFranka napisał(a)

U nas Łazienki podobne. Z tym, ze jest wicej starodrzewu. Od kilku lat przechodzi nieustanna rewitalizacje.
W zeszlym roku nasadzili duzo rododendronow ale jak byłam w zeszlym tygodniu to jakies zaniedbane rody. Wiec pewnie z tego nic nie bedzi polowa do wykopania. Stare rody sa piekne, ale juz przekwitly.

Dowiedzialam sie, ze znajomy jest dyrektorem Łazienek, historyk wojskowy po zmianie w 2015 r. Wiec cudow nie bedzie tylko gorzej.
Za to wiewiorek tyle, ze siedzisz na lawce a one na kolana wchodza i zagladaja do torebki czy masz cos dla niej.

Az wstyd sie przyznac, ale ja jeszcze nigdy nie bylam w Lazienkach choc zawsze mnie ciekawilo jak tam jest.
To takie niedopatrzenie. Moze zamiast byc 50 razy w Kakowie wypadaloby wybrac sie do stolicy na dluzsza wycieczke...
Teraz tez raczej ciezko. Do Polski jezdzimy kilka razy w roku ale zazwyczaj na kilkudniowe wypady z okazji jakis impez rodzinnych lub swiat. Wtedy raczej nie ma czasu na wypad do Warszawy bo kazdy chce zeby go odwiedzic i tylko 'latamy' od jednych do drugich.
Ale mnie troche zmotywowalas Elu i postanowilam zaplanowac jakis wypad do Warszawy, zeby tez moje dzieci wiedzialy jak tam wyglada.

basia3012 napisał(a)

Dzięki za odwiedziny i miłe słowa. Piękne te rododendrony, te u Ciebie i w parku również. A róże-cudne. Czy róże nawozisz obornikiem czy nawozem sztucznym? I jak często w sezonie? Pozdrawiam serdecznie .

Co do roz, Basiu, to zadnego obornika nie stosuje...Jedyne co to podsypuje je 3 razy w roku nawozem sztucznym. Kiedys kupilam w Polsce specjalnie do roz, ale jakos mi sie nie sprawdzil. Potem w niemieckim Aldiku znalazlam nawoz (pol kilo za 3 eur). Nie robilam sobie zadnych nadziei ze bedzie dzialal, ale ku mojemu zdziwiniu sprawdzil sie bardzo dobrze.

Jak zakladalam ogrod, to powiedzialam sobie: zadnych roz, bo nie mam czasu sie nimi zajmowac. Ale kupilam jedna, druga, trzecia i zauwazylam, ze pomimo niezbyt duzego nakladu sil, one rosna dobrze i czasem kwitna az do mrozow.

Kolezanka mi powiedziala, ze nasza gleba im bardzo sluzy... Wiec pzypuszczam, ze to jest glownym powodem ich 'pieknosci'.

Zaczynamy hortensjade



Krolowa mojego przedogrodka ma w tym roku paki na prawie kazdej galazce:






Czekam na niebieskie kwiaty



A to cieszy najbardziej: moja w zeszlym roku zaszczepiona hortensja Vanilla fraise ma pierwsze paki. To malenstwo nie ma nawet 30 cm wysokosci.

Czy któraś z Was zna jakieś skuteczne zaklęcie na wywołanie deszczu?

Limelight



Vamilla fraise:



Uwielbiam te różowo-fioletowe kompozycje:

Kamciu witam
Masz maly ogrod, ale ile u ciebie roslin pieknych. Hortensja przepiekna dobrze ja zakwaszasz, ze taka niebieska. W tym roku wszystko bujnie zakwitlo nie bylo wiosennych przymrozków.
Cala Europa w sloncu. U nas temperatury bardzo wysokie. Teraz rano w cieniu 26 stopni na plusie w poludnie pewnie tak jak wczoraj 32.
Z małymi przerwami u nas non stop slonce i ciepło. Padalo w sobote troche zwilzylo, ale wczoraj juz podlewalam.
Zycze spokojnej burzy godzinnej aby dobrze nasaczylo.

Tak to jest z rodzina tez latam ja przyjade na Ślask.

Pozdrawiam

Przepiękne te hortensje. Jak zakwitną to będzie dopiero co podziwiać. Długo kwitną więc tym bardziej to cieszy. A cóż to za cudo w turkusowym naczyniu? Róże piękne. W poprzednim ogrodzie miałam bardzo dużo róż. Teraz nie mam żadnej ale czasem chodzę do starego domu i ogrodu i widzę, że róże zestarzały się. Rozsypię chyba jakiś nawóz, może polepszy się im.
Pozdrawiam Cię Kamilo serdecznie. Miłego weekendu.

Ta hortensja to jedyna roslina w przedogrodku, ktora zostala po poprzednich właścicielach domu. W momencie zakupu domu była dość mała a od frontu zasłanialy ja cis I laurowisnia. Pamietam też że miała kilka fioletowych kwiatow. Niestety trochę ucierpiała podczas remontu elewacji więc na wiosnę musiałam ja bardzo przyciąć. Wtedy jeszcze nie wiedziałam że w związku z tym mi tak bujnie nie zakwitnie. Po wykopaniu zaslaniajacych ja roślin trochę nabrała sił i zaczęła się rozrastac. Pierwszego lata prawie wcale nie miała kwiatów.
Przedogrodek byl w fazie budowy A z przodu domu nie miałam jeszcze dobrze zamatowanej rynny, więc cala deszczówka splywala na nia. W końcu udało mi się zmobilizować mojego męża do podłączenia rynny z systemem odplywowym.

My mojemu zdziwieniu następnego roku moja hortensja pokryła się wieloma niebieskimi kwiatami.

Powiem szczerze że niczym jej nie podsypuje. Choc moze powinnam.

W niedługim czasie czeka mnie wymiana schodów I chciałam je przedłużyć aż do ściany. W związku z tym będę musiała wykopać ta hortensja.No i mam dylemat bo po pierwsze nie mam dla niej odpowiedniego miejsca A po drugie boję się czy ona dobrze ta przeprowadzka zniesie. W tym miejscu jej odpowiada. Jest ossłoniętea przed wiatrem a słońce ma tylko do południa.

Wrzesien 2013 w momencie zakupu domu:





Lipiec 2015: