Dzisiejszy post możnaby zatytułowac
Cięcie bukszpanow.
Przejrzałam wiele artykułów z tym związanych, również tych Ogrodowiskowych. Wszyscy zgodnie piszą, żeby nie ciąć gdy pada albo gdy świeci słońce. Czyli kiedy? Wygląda na to, że w pochmurny dzień. No tak, tylko że wtedy też ja muszę mieć wolne i czas.
Wydawałoby się, że wczoraj był idealny ku temu dzień. Zainspirowana przez Darie ze
Słonecznego Ogrodu wzięłam małe nożyczki i do roboty. Bukszpany były bardzo rozczochrane. Niektóre nie 'były u fryzjera' od kilku lat. Nie mam ich dużo więc byłam pewna, że wyrobie się w dwie godziny.
Muszę przyznać Darii rację - małe nożyczki sprawdzają się świetnie.
Niestety po przycięciu pierwszego bukszpan I zabraniu się za drugiego zadzwonił mój telefon:
Dzień dobry Kamila, potrzebujemy Cię na locie do Barcelony. Odlot samolotu o ....
No i klops. W taki dzień, gdy jestem w tzw. 'Pogotowiu' bukszpany musza poczekać. Praca ma priorytet.
A ta dobrze mi się cielo. To efekt po pierwszym egzemplarzu. Niestety nie mam zdjęcia 'przed. Myślicie że powinnam bo jeszcze trochę ciachnac od dołu?
A to drugi zaczety:
Tak wyglądał przed
A tak obecnie:
Niestety prawa górna strona musi poczekać jeszcze z rok lub dwa aż się uzupełni. Nie mogłam go bardziej obciąć, gdyż chce żeby był mniej więcej tak duży jak ten pierwszy.