Kochani odpisze zbiorczo, bo ręce obolałe od kilku dni. Szlifuje i maluje ogrodzenie i balkony.
Szykuje kolejną relacje, ale na razie mam wiele innych spraw na głowie. Ogród żyje swoim życiem.
Kolejne sukulenty niebawem u mnie się pojawią za maja sprawką i Agi
Niestety żadnej lawendy nie kupiłam. Brak miejsca w walizkach.
Wczoraj miałam wolny dzień, aby podgonić prace. Plany maiłam ambitne, niestety pogoda je pokrzyżowała. Dobrze, że nie zaczęłam malować, bo nadciągnęła burza z gradem. Część roślinek jest położona, trochę naśmieciło, szklarnia przeszła niezły test. Przetrwała pomimo zmasowanego ataku takich kulek.
Wszystko było tak nagrzane, że grad momentalnie topniał.