Od kilku dni delikatnie prószył śnieg i zrobiło się biało, ale w nocy zaczęło padać i teraz szaro, buro i jesiennie. I na dodatek wczoraj popsuł nam się piec. Po 20 próbach dodzwonienia się do pana, który może do niego przyjechać usłyszeliśmy, że przyjedzie dzisiaj, ale nie wie kiedy.
Więc ustaliliśmy, że ja czekam do 15 a M po 15. Aby nie marnować czasu wyciągnęła dekoracje świąteczne i zabrałam się za wprowadzenie "świątecznej atmosfery" pomimo, że pogoda za oknem ze świętami nie miała nic wspólnego.
U nas, pewnie tak jak u każdego każdy z domowników ma inną wizję dekoracji. U nas dla każdego coś innego