Takie chwile sprawiają, że mocno wspominamy ale też dziękujemy. Agatko twój Pan Jan to kolejny mistrz, zdrowia dla niego, piękne dzieła robi. Szklarnia wyszła obłędnie!!!
A sweterek tak poplamiłam, że chyba muszę zrobić go raz jeszcze. Trzy prania nie pomogły a drugie suszenie dodatkowo zażółciło ostrymi promieniami. No cóż nie ma odpoczynku
Dziękuję Wacław, twoja wrażliwość nie ma granic.
Awatar z przypadku, tak chyba wychodzi najlepiej
A pociąg nasz pędzi i mam nadzieję, że wagonów przybędzie i nigdy się nie zatrzyma
Sylwia jest naszym niezawodnym reporterem. W moim ogrodzie to bezcenne, ponieważ nie pałam zbytnią miłością do jego dokumentacji, co chyba widać po małej ilości fotek W ogrodzie pedantyzm to moje przekleństwo. Tak sobie myślę, że nie dość że mam kiepską glebę to jeszcze nadmiernie sprzątając zrobiłam ogromny błąd. Teraz dużo czytam o kompoście, wiesz, że przez lata wszystko po prostu wyrzucałam na drugą działkę i nigdy z powrotem to przerobione złoto nie wracało. Od zeszłego roku z podkulonym ogonem przewiozłam wszystkie te góry z powrotem. Kropla w morzu potrzeb, ale chociaż kierunek wreszcie dobry
Agatka raz jeszcze buziaki za spotkanie Wyjazd do Ciebie i Kasi był niesamowitą przygodą. Chyba wreszcie dojadę w Bieszczady, bo pierwszy krok zrobiony Rodki to obok klonów i buków kolejne, niestety nieliczne roślinki, które mnie lubią. W te największe upały przesadziłam 4, w tym dwa ogromne i żyją, a nawet mają się dobrze Mam nadzieję, że twoja kosodrzewina po moim ustrzyknięciu również Uwielbiam to zajęcie i również u ciebie nie mogłam się opanować Po spotkaniach tak jak ty zazwyczaj mam wenę do działań w ogrodzie, chociaż bywa i tak, że łapię doła, samo życie
Zostawiam sobie kilka fotek na pamiątkę
Widzę, że malujesz więc info o farbie już mocno nieaktualne. Moja farba niestety jest bardzo niszowa, kuzyn przywozi mi ją z Gdowa. Nazywa się Lignofix - odcień Kość słoniowa. Kolor jak dla mnie idealny, ponieważ czysta biel niestety u mnie nie pasuje.
Agatka wylało się mocno w maju i od czerwca nie spadła u mnie ani kropla deszczu. Jakież było zdziwienie widząc dzisiaj przy porannej pobudce mocny deszcz. Niestety trwał tylko 10 i minut i mamy znów piękne słońce. Uwielbiam gorąco i taka południową pogodę, czuję wtedy że żyję i nie narzekam wcale. No ale jesteśmy w Polsce i nasze rośliny podczas takiej aury nie żyją a wręcz wegetują. Mój ogródek wygląda jak zasuszony dziadziuś, przykro patrzeć gdy wszystko usycha. Nie mam nawadniania, mąż jest bardzo eko i krzyczy żeby oszczędzać wodę bo ludziom brakuje. Ma rację, więc oszczędzam. Podlewam tylko to co przesadzone i w tym roku nowe. Cóż zrobić chyba faktycznie klimat nam się zmienia. Radzą sobie duże rośliny, klony i buki chyba lubią moją ciężką glinę, na szczęście
Inne oko zawsze dostrzega coś nowego, na szczęście Bo sami mamy pewne przyzwyczajenia i rzadko eksperymentujemy, przynajmniej ja tak mam.
Miejsc na zachcianki u mnie przybywa. Mocno pracuję nad kształtem rabat co w 19-letnim ogrodzie brzmi jak paradoks. W praktyce jest ciężką robotą, walką ze starymi korzeniami, które bywają ogromne. Teraz jeszcze ziemia twarda jak beton, ale jak mam wizję to działam
Wkrótce Aniu zobaczysz mojego staruszka i może doradzisz coś w kwestii liftingu, żeby go nieco odmłodzić Do zobaczenia
Ja też nie mam takich zdolności a im więcej ostatnio czytam i oglądam to nawet jest gorzej. Ale od czego są ogrodowiskowi znajomi, nieraz namieszają człowiekowi w głowie, ale zawsze na plus Ogród to niekończąca się opowieść i robota, może w tym tkwi jego urok
Dorotka dziękuję za miłe słowa i foteczki. Niestety tak się poskładało, że nie dałam rady do ciebie dojechać, ale mam nadzieję, że kiedyś się uda Wiesz, że znałam twój ogródek tylko rozmawiając u Sylwii nie skojarzyłam, że to on. Masz przepiękne kwiaty, zdrowe i dorodne. Wcale nie widać suszy, super! Robisz śliczne fotki. Może będzie okazja i mojego 19-letniego "ogrodowego dziadziusia" pokazać twoim okiem. Dużo działam nowego, na razie jest gorzej niż było, ale w ogrodzie czas jest najważniejszy a pośpiech niewskazany
Dzisiejszy raport pogodowo-ogrodowy ze Wzgórza chaosu wygląda następująco:
-po raz pierwszy od początku czerwca spadł deszcz a zasadzie deszczyk, z jednej chmury przez 10 minut. Zmył kurz i tyle z niego było
-ogród usycha i nawet nie chce mi się zdjęć robić
-mam toskańską murawę, która na wakacjach zawsze mnie fascynowała. Ale o ile spacer boso po takiej murawie w trzydziestu paru stopniach jest mega frajdą, o tyle widok spalonej trawy przy piętnastu stopniach wzbudza jedynie żal.
Tylko chwasty dają radę, chociaż mam wrażenie, że i one poległy. Przy normalnej pogodzie po takim czasie miałabym ich busz a nie rachityczne, pojedyncze roślinki. To taki plus, więcej nie dostrzegam