Iwonko, tak mi chodziła po głowie ta Twoja łąka. Sylwia oddała to co i mi się w myślach przewijało. Nie pomyślałem jedynie o placyku z wykoszona trawą na końcu. Sylwia - świetny pomysł.
W takim odosobnionym miejscu, na końcu wijącej się ścieżki, wśród wysokiej trawy różne pomysły można realizować
Szkoda, że nie udało Ci się do mnie dotrzeć, ale na pewno będzie jeszcze okazja. Trudny czas sobie wybrałaś na zmiany w ogrodzie, ale jak się ogrodnik ( na dodatek "baba") uprze to nawet rośliny muszą się podporządkować.
Krzaki rosną w ilościach hurtowych na działce obok, na szczęście się nie sieją. Jedynie orzechy mnie lubią i kilka drzewek sobie zostawiłam.
Sylwia jest wizjonerem i zagospodarowałaby każdy kawałek Mnie się chyba nie chce. Już to co mam pod opieką nieco przerasta i wolałabym o połowę mniej. Z wiekiem potrzeby maleją i dobrze bo sił coraz mniej. Leżenie na trawie z książką było moim ulubionym zajęciem w dzieciństwie. Niestety obecnie ilość kleszczy jest zabójcza, zawsze jak wracam ze spaceru z łąki idę pod prysznic. Sielskie marzenia życie weryfikuje, ale marzyć zawsze warto
Faktycznie łąka jest ładna, mimo, że koszona ostatnio raz na dwa, trzy lata. Pomysł, że ścieżką w środku jest świetny i w przyszłym roku zadbam o wykoszenie takiego pasa pośrodku. W tym kosiarka nie dałaby już rady. W łące na wiosnę jest więcej kwiatów, ale szybko przekwitają. Z sianiem u mnie kiepsko więc pewnie szybko to nie nastąpi Problem jest też z kleszczami, więc ta ścieżka bardziej jako miejsce do spaceru niż błogi relaks na trawie.
Co do fotogeniczności to polemizowałabym Najlepsze fotki wychodzą z przypadku.
Uwielbiam takie dni, kiedy nagle coś zachwyca. Często banał jakiś, ale daje mnóstwo przyjemności. Tak było ze spacerem w łąkę, słyszałam tylko to, co się w niej dzieje, a wszystko wokół jakby odeszło daleko. Nawet szum drogi gdzieś zniknął... Oby więcej takich chwil.
Marzy mi się maleńki sad w tym miejscu, tylko zawsze jakoś ta wiosna ucieka a owocówki nie mogą czekać do lata.
Dorotka okazja będzie na pewno jeszcze nie raz. Tak się nasz "pociąg" rozpędził, że prędko nie wyhamuje
Nawet roślinki się tej baby przestraszyły i grzeczniutko zakorzeniają tyłki w nowych miejscach Najgorsza jest walka z suchym podłożem. Weekend przyniósł trochę deszczu, ale to kropla w morzu potrzeb...
Dziękuję za komplementy ale poza wzrostem potrzeba wielu innych czynników, żeby coś z tego było. Nigdy mnie ten temat nie kręcił, niemniej miło słyszeć, że jakiś potencjał się ma Za to uwielbiam coś robić ręcami, z różnym efektem, ale chęci się liczą, no i ta frajda Z ciebie Agatka też zdolna dziewczyna, wiele efektów tej pracy widziałam
Co do leżenia w trawie to jako dziecko na wsi u nas uwielbiałyśmy. Dziś nie odważyłabym się ze względu na kleszcze, których wokół mnóstwo. Żmij na szczęście chyba w naszej okolicy nie ma, za dużo cywilizacji wokół. Mam natomiast szczurki pod kamieniami. Niegroźne, ale piszczę głośno jak nagle mi jakaś pod ręce znienacka wypełznie