Iwonka cudnie jest
Tak sobie teraz pomyślałam, że zaczynało się niewinnie od metamorfozy altany, a skończyło na totalnej rewolucji w całym ogrodzie. Kilka sezonów mozolnej pracy i jakie efekty Nazwa wątku już nieadekwatna do obrazu
Po wyjściu spod klona byłam człowiekiem z piosenki Z wieloma liśćmi na głowie.
Mam jeszcze 7 kosodrzewin, jako maluszki są śliczne, ale zbyt szybko się starzeją.
Przy oczku mam 3 sztuki, 2 przy bramie i 2 wzdłuż podjazdu. Na początku remontu miałam ich ponad 20.
Dziękuję Haniu za dostrzeżenie proporcji, fakt teraz jest ok. Tez to czuję.
Pozostaje korekta kilku roślin z wysokości, 3 buków, 2 jodeł i będzie spokój na ... jakiś czas
Nie mogę się doczekać usunięcia kamieni z północnej skarpy. Po tym zabiegu i nasadzeniach przyjdzie czas na oczko. Jak nic nie wymyślę, poproszę o burzę mózgów
Ula zdjęcia dodaję falami, w miarę natchnienia, które u mnie jest najważniejsze.
Bo czas zawsze się znajdzie, tylko weny nieraz brak.
Fotki robię bo lubię. Taki fitnesik
Nie wiem dlaczego, ale na zdjęciu lepiej widzę co jest ok, a co poprawić.
Wolę fotografować detale, fragmenty, remont jednak wymusza szersze kadry.
Derenie przeszły u mnie test chyba już 3 letni i nadal jestem ich fanką.
Faktycznie nie rosną szybko i to ich plus.
Długo trzymają kwiaty.
Ładnie się przebarwiają i liście nie opadają zbyt wcześnie.
Z minusów: latem, zwłaszcza u derenia Milky Way i Weisse Fountain - czyli tych rosnących w słońcu, zwijają się liście ukazując spodnią stronę w kolorze szarym, z lekko jasnym połyskiem.
Nie wygląda to interesująco.
Derenie w półcieniu też wykazują takie tendencje, ale zdecydowanie mniej nasilone.
Jesienią światło jest magiczne i podkreśla urok nasadzeń.
Warto mieć trochę koloru w tym czasie. I dobrze, że spektakl trwa krótko, taką ulotność ceni się bardziej.
Masz rację Sylwia, że altana była początkiem. Ciężka praca koiła smutek. Pomagała oderwać głowę od trudów codzienności.
Teraz mam zdecydowanie mniej energii, dlatego cieszy mnie, że jestem już tak daleko.
A że pielęgnować lubię to myśl o finiszu mnie nie smuci.
Nazwa wątku zostanie jako pamiątka, lubię ją i jej historię.
Poza tym mimo pewnego poukładania, jednak bliżej mi do chaosu i spontaniczności
I przemyciłam "jamę" na fotel
Anitka zamknij oczy No musiałam
W kamieniach macierzanka jako dywan
Historia z "jamą" ma swój początek u Abiko, gdzie w czerwcu wpadłam na genialny pomysł.
Aga ma długi i prosty kawałek rabaty a w nim pokoje ogrodowe.
To i ja dla przełamania też będę miała swój pokój.
No tak, ale na mojej górce będzie to jama a nie salonik
Może jeszcze jama wyłożona wykopanymi gazonami
Śmiech jak najbardziej w tym momencie wskazany
Widok na rabatkę od strony domu.
Rozłożyłam kartony. Gdy spadną wszystkie liście położę kolejną warstwę tektury i nasypię zrębek.
A tutaj w przeciwnym kierunku są miejsca na 4 skrzynie. Została jeszcze werbena do wysadzenia.
Przegrody cisowe już posadzone. Część roślin z tej przestrzeni rozdałam, resztę dosadziłam na swoje rabaty bylinowe.
Skrzynie będą posadowione tak jak żywopłotki cisowe. Niestety nie ma tam miejsca na inną aranżację.
Zgadzam się z Sylwią całkowicie, a Twój ogród Iwonko podglądałam długo przed ujawnieniem się
ale Sylwio, jak źle ze mną rezonuje określenie "mozolna praca" nawet jeśli taka była, wolę określenie "twórcza praca" Czyż nie brzmi bardziej radośnie?