Jacula, ja zrobiłam odwrotnie - najpierw cięłam, a potem zrobiłam oprysk. Takie postępowanie wydało mi się logiczne
Nie wiem co ci doradzić, bo wszystko zależy od tego jak dokładnie zrobiłeś oprysk, zwłaszcza od środka.
Masz dwa wyjścia - albo profilaktycznie powtórzyć oprysk (zwłaszcza, że jesteś w początkowej fazie walki) albo zrobić za 3 miesiące teraz bacznie obserwując i wywieszając pułapki lejkowe z feromonem dla monitorowania sytuacji.
Powiem tak - ja swoją walkę Lepinoxem zaczęłam w zeszłym roku. ostatni raz pryskałam w grudniu, bo znalazłam na jednym buksie skutki niedokładnego oprysku, czyt. gąsienice.
W tym roku dopiero kilka dni temu pryskałam swoje ale to był profilaktyczny oprysk. Są całe i zdrowe. Natomiast jeden sąsiedzki krzak, niepryskany do tej pory już był obżerany. Oczywiście oprysk też dostał.
Śmiem twierdzić, że grudniowy oprysk dał skuteczną ochronę aż do końcówki maja. Buksy mocno zżarte w zeszłym roku już się ładnie odbudowują, a niektóre już są odbudowane.
Z perspektywy czasu wiem, że opryskiwaniem chemią zmarnowałam tylko czas i pieniądze, o skutkach ubocznych nawet nie wspominam.
Lepinox sprawdza się aż nadto doskonale
I moja obserwacja - w tym roku pułapki lejkowe zdrożały o ponad 100%! Nie wiem czy to wynik eleganckich pudełek w jakie są teraz zapakowane czy też wzmożonego popytu