Ewo,
kosy są. Jednak pędraki błyskawicznie zagłębiają się w glebę i kos nie poradzi. Jednak masz sporo racji. Trochę pomogą.
Zaczynam się bać sypać TEN kompost na grządki.
Kosy się oswoiły i czasami próbują mnie przegonić z grządki. Zabawne jest jak podskakują do mnie nastroszone
Kompost będę chciał wykorzystać na wiosnę więc wrotyczu jeszcze nie będzie.
To co zostanie, na pewno potraktuję wrotyczem.Kompostu jest zbyt wiele aby temperatura pod folia im zaszkodziła. Zbyt gruba warstwa. Szkoda takiej ilości kompostu. Prawdopodobnie skończy się na tym, że grządkę z kwiatami zasilę częścią kompostu którą przejrzę tak dokładnie jak się uda. Resztę wykorzystam na nowe grządki które potraktuję chemią. Albo będą to skrzynie wokół dębu albo nowe grządki wzdłuż drogi. Pierwotnie chciałem skrzynie ale dąb bez nich chyba będzie ładniej wyglądał. Do skrzyń zainspirowała mnie grządka w Wojsławicach wokół buka. Skrzynie macie w wielu ogrodach i też mi się podobają. Natomiast rododendrony i piwonie u Bogdzi tak bardzo mnie wołają!
Susz wrotyczu jest do kupienia cały rok, byłam zainteresowana na nawóz.
Ale wszędzie mam mniszek za darmo i gnojówka będzie z niego.
Z kwiatów i liści jest do kwasolubnych, z samych liści do reszty, ma mikroorganizmy.
Dużo masz tego kompostu, myślałam o kilku wiadrach codziennie, a płynny do kanistrów.
Wacławie, nie wiem, gdzie będziesz kupował ta chemię, ale jesli trafisz na nie przeszkolony personel, to być moze kupisz pestycyd, który zniszczy nie tylko pędraki, ale i mikroorganizmy w kompoście. Pestycydów nie należy stosować w kompoście. Przepraszam, ze jestem tutaj taka upierdliwa, ale to jest naprawdę bardzo szkodliwe.
Pędraki, jesli sie zakopią głęboko w ziemię, to nie są aż tak szkodliwe. Robią mniej strat w korzeniach. Starsze egzemplarze wędrują wyżej, wtedy są bardziej szkodliwe, ale łatwiej jest wtedy kosom sie do nich dobrać.
Ewo,
jesteś dla mnie nie tylko guru ale i dobrą wróżką dla wszystkich na O. Posłucham Ciebie.
Poszukam wrotyczu o którym pisze Grażynka. Można go zbierać dopiero latem bo kwitnie od czerwca do sierpnia. Czeka mnie wtedy wyprawa na nieużytki.
OK, zioła wrotyczu zakupione. 400g. Wiosną zrobię mixturę a latem wyruszę na łowy wrotyczu. Mam nadzieję, że nie trzeba go zbierać przy świetle księżyca. Na pohybel pędrakom!
Myślałem o takim na deszczówkę ale doszedłem do wniosku, że 1000 l to za dużo bo deszczówkę musiałbym wiadrami nosić. Poszukam beczki 200 l. Jednak w niej na pewno kompostu nie będę topił. Zrobię tak jak poradziła Ewa: skrzynki z tulipanami podleję gnojówką z suszu wrotycza. Na grządki, wiosną wysypię kompost który przejrzę w poszukiwaniu pędraków a później podleję tę samą gnojówką. W lecie nazbieram wrotyczu i zrobię gnojówkę do podlewania grządek. Z resztą kompostu jeszcze nie wiem co zrobię ale na pewno będę podlewał gnojówką z wrotyczu
Ja noszę deszczówkę w 10 litrowej konewce, bo baniak 1000 l stoi za nisko i jest słabe ciśnienie.
Nie mam nerwów stać i czekać, aż naciurka z długiego węża.
Podłączam krótki, chwila i lecę
Niedawno sadziłam róże i w kompoście też miałam pełno pędraków. Ubijałam każdego napotkanego bez litości, ale i tak wiem, że nie ubiłam wszystkich.
W ubiegłym roku wiosną i latem przekopywałam perzowisko, które będzie trawnikiem i tam tych larw było miliony. Na tamtym etapie byłam przekonana, że są to larwy opuchlaka, i że wkrótce opuchlaki pożrą mi ogród