Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Kret, krety - sposoby na kreta

Pokaż wątki Pokaż posty

Kret, krety - sposoby na kreta

Alfaro 19:42, 04 lis 2015

Dołączył: 09 lut 2014
Posty: 40
Staję w obronie Patryka. To nasze ogrody, nasz kawałek swiata.
Który upiększamy, pielęgnujemy, o który dbamy
Nie wiem Waldek jak walczysz z takim elementem przyrody, jak choroby grzybowe, nie wiem jak walczysz z mszycami, gąsienicami, i całym innym paskudztwem
Podejrzewam że Patryk, podobnie jak ja , używa do tego CHEMICZNYCH preparatów, zgodnie z INSTRUKCJĄ OBSŁUGI.

I dodatkowo, jakos tak ciężko mi wyobrazić sobie, jak ptak wydłubuje zdechłego kreta spod ziemi .

Ja czuję że skorzystam z tego Difenoru . Jeżeli jest skuteczny, i rozwiąże mój problem z kretami. Bo na pewno nie mówię o jednym u siebie .

____________________
Niemozliwe to jest zrobić jajko z jajecznicy
patryk 18:34, 05 lis 2015

Dołączył: 04 lis 2015
Posty: 2
Witam.
Poiszę tutaj ostatni raz (bez względu na reakcję wszechwiedzącego Waldka). Przeczytawszy z grubsza wszystkie wpisy na tym wątku, stwierdzam że wyżej wymieniony uczestnik dyskusji kreuje się na jej lidera i wywiera presję na innych, formułując cięte, brzmiące nawet nieco profesjonalnie wypowiedzi. A ja nie czuję się fer w sytuacji, gdy w dyskusji traktuje się mnie z góry. Sprawdziłem po wpisie Waldka, jak to jest z tym zakazem stosowania Difenoru przez osoby postronne. Cytuję wpis w zezwoleniu wydanym przez Ministra Zdrowia:
,,Produkt jest przeznaczony dla
użytkowników powszechnych i profesjonalnych. Użytkownik powszechny:
Do stosowania wewnątrz i wokół budynków. Użytkownik profesjonalny:
Do stosowania wewnątrz i wokół budynków, na terenach otwartych".
Dopytałem; teren otwarty oznacza teren nie ogrodzony, nie będący naszą własnością.
Proszę Cię Waldemarze jedynie, abyś nie robił ze mnie jakiegoś maniaka chemii i trucia. Absolutnie podzielam Twój pogląd i szacunek do natury i troskę o bezpieczeństwo dzieci, ptaków i innych zwierząt. Trafnie ujął (ujęła ?) tę kwestię ALFARO. Do tego służy instrukcja i zdrowy rosządek. Stosując Difenor dwa lata, nie wypatrzyłem żadnego padłego gryzonia na powierzchni, ani żadnego zwierzaka z objawami zatrucia. Nikogo do niczego nie namawiam, podzieliłem się jedynie wiedzą jakiej sam kiedyś potrzebowałem. Ci, którzy mają prawdziwy problem z rujnującymi ich cytuję kawałek świata stadami nornic, myszy, karczowników i nawet kreta, doskonale wiedzą, o czym pisałem - pozdrawiam WSZYSTKICH.
Alfaro 08:38, 06 lis 2015

Dołączył: 09 lut 2014
Posty: 40
Patryk
No co Ty. Zdrowy rozsądek przedewszystkim. Z całym szacunkiem dla Waldka i osoby o podobnych do Niego poglądach ( każdy może mieć jakie chce ), forum to kopalnia wiedzy, i nie warto chyba z powodu jednej mniej lub bardziej entuzjastycznej reakcji ktoregos z uczestnikow forum rezygnować z bytności tutaj.

Tak swoją drogą filozofię Walda można by rozciągnąć nawet dalej - wysadzanie w ogrodzie innych gatunków i odmian niż endemity i rosliny w danym obszarze naturalnie występujące - już może być przez ortodoksyjnych ogrodników zbyt głęboką ingerencją. O czym swiadczyć może destrukcyjna postawa Czeremchy Amerykańskiej czy Moczarki Kanadyjskiej.

Zdrowy rozsądek - to się liczy
I skuteczność - też

____________________
Niemozliwe to jest zrobić jajko z jajecznicy
Toszka 10:53, 06 lis 2015


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Niedobrze czyta się posty zawierające zamiast treści merytorycznych osobiste polemiki i dyskredytację personalną oponenta, który to ma zawsze prawo wypowiedzieć swoje zdanie. O tyle ważne, bo uświadamiające to co producent skrzętnie skrywa pod przykrywką samych zalet. Jak ważna jest świadomość zawartości groźnych składników chemicznych jest przykład Roundupu, gdzie producent pod presją podał tylko 40% składu, resztę skrzętnie ukrywając pod przykrywką tajemnicy patentu... w tym samym czasie potęgując handlową reklamę. Na szczęście, dzięki m.in. takim "ortodoksyjnym ogrodnikom" przestano nam wmawiać, że preparat ulega biodegradacji i jest nieszkodliwy dla środowiska i człowieka.
Skądinąd arogancka wypowiedź Waldka ma swoje uzasadnienie w genezie słowa arogant - pewny swego, wierny swoim przekonaniom. Należy to uszanować, a nie dyskredytować personalnie, Kochani.

Odnośnie kreta, bo o nim to mowa - po latach osobiście szanuję to zwierzę w swoim ogrodzie. Z jakiś tajemnych powodów (zapewne czysto destrukcyjnych nasze trawniki) demonizuje się to stworzenie. A zupełnie niesłusznie. Więcej przynosi on pożytku niż strat w ogrodzie w przeciwieństwie do np. nornic.
Nie ma czegoś takiego jak plaga kretów.
"Wroga" należy poznać.
- Kret jest samotnikiem i oprócz okresu rójki (godowego) jest despotycznym, agresywnym dla współbratyńców samotnikiem.
- Jego terytorium to średnio 3000m kwadratowych. Do 6tys.
- Pokarmem kreta nie są wyłącznie dżdżownice, ale także ślimaki, pędraki, drutowce oraz larwy i poczwarki wielu innych gatunków owadów. Zjadają też drobne gryzonie, które to więcej szkód potrafią zrobić w ogrodzie.
- Nie prawdą jest, ze kret niszczy korzenie roślin. To mit. Aczkolwiek może zdarzyć się, ze "wysadza" świeżo posadzone, jeszcze nieukorzenione byliny.
- Wytępienie kreta niemal natychmiast skutkuje plagą nornic. Natura nie lubi pustki. Zwłaszcza, ze kret w swoisty sposób reguluje poziom populacji gryzoni nie gardząc małymi oseskami np. myszy czy nornicy.
- kopce jakie robi kret powstają z powodu czyszczenia, wyrzucenia na powierzchnię przeszkody - kamyk, szkło etc.
- ranny, chory, umierajacy kret zawsze wychodzi na zewnątrz. To, że rzadko można znaleźć martwego kreta wynika z wielkości jego terytorium, które to zazwyczaj daleko wykracza po za obszar naszego ogrodu.

Reasumując, chcę uświadomić, że kret jest sygnałem, że w ogrodzie, w ziemi mamy plagę np. opuchlaków, pędraków lub lenia. On pierwszy wie gdzie.

I na koniec podpowiem tylko, jak bezboleśnie oczyścić trawnik z kretowiska (jakiś czas temu pisałam o tym w "fotorelacjach"). Ostrożnie, tak by nie zdeptać ziemi z kretowiska trzeba namacać dziurę - wejście do korytarza, po czym za pomocą wody z węża ostrożnie całą ziemię z kopca wmyć do kanału. Trawę wokół tym samym sposobem wypłukać z resztek ziemi. Pozostaje mały dołek, który mozna uzupełnić piaskiem. Gwarantuję, że przy odrobinie wprawy nie pozostaje ślad po działalności kreta. Warunek - robimy to nie później niż jeden dzień po powstaniu kretowiska. Po tym czasie zazwyczaj przysypana trawa ulega uszkodzeniu.



____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
tuchan 11:57, 11 lut 2016


Dołączył: 12 lip 2015
Posty: 91
Powiem nieskromnie, że w temacie kreta w ogrodzie wiem chyba prawie wszystko. Miałem wątpliwą przyjemność dzielić z nim ogród, dlatego pozwolę sobie wtrącić parę słów. Oczywiście nie kieruję ich do osób, które polecają tutaj "przyzwyczaić się" do kreta bo ja jestem mało tolerancyjny. Więc

Nie polecam:
- wszelkiej maści odstraszaczy elektronicznych, to absolutnie nie działa, żadne wibracje nie odstraszają kreta, mi podkopał taki włączony odstraszacz
- pozostawiania w otworach kretowisk sierści kota lub jego fekaliów, tabletek chloru do czyszczenia basenów, fragmentów ryb. Absolutnie nic to nie daje.
- wszelkiej maści trutek na krety w formie tabletek,past które często mają w nazwie słowo "kret", choć nie zawsze. Nic nie działa.
- zdecydowanie nie polecam także zalewania krecich nor wodą
- świec, w mojej ocenie efekt po nich jest krótkotrwały, chociaż jakiś jest

Polecam:
- siatkę na krety, wadą jest to że najczęściej zapominamy o niej zakładając trawnik. Dlaczego? Ano dlatego, że często kreta nie ma. Dlaczego zatem się zjawia? Bo jest cwaną bestią. Lubi jak ktoś pielęgnuje trawnik, a szczególnie lubi PODLEWANIE. Jak jest susza to dżdżownice czują wodę i zbliżają się w rejony roślin które podlewamy. Kret, o czym już wspominałem, jest cwaną bestią i idzie za nimi. Stąd podkopane i podsadzone rośliny. Myślę, że wielu spotkało się z sytuacją, gdy posadziło załóżmy 3 nowe rośliny, a następnego dnia na trawniku były tylko 3 kopce - w miejscu ich posadzenia. To nie był przypadek.
W temacie siatek - trzeba je bardzo dokładnie założyć. Robić tzw. zakładki i nie pozostawiać miejsc bez siatki. Kret będzie tak "macał" siatkę od dołu, że na 100% taki słaby punkt znajdzie i kretowisko gotowe. Wadą siatek i kotw do ich mocowania jest cena. No i w sumie poczucie, że jednak pod trawnikiem wala się jakiś plastik.

- pułapki na krety w formie rurek PCV z zapadkami z blaszki (są wersje z takim wskaźnikiem na górze i bez niego, to nie jest aż tak istotne). Zasada jest taka że trzeba włożyć tą rurkę w tunel kreta - nie ten w kretowisku, ale poziomy obok kretowiska. Można go znaleźć albo obserwując wybrzuszenia trawnika, abo przy odrobienie wprawy wymacać wbijając cienki patyk. W pewnym momencie czuć będzie "luz", wolną przestrzeń - to tam. Wycinamy szpadlem sześcian na długość rurki. Krety łapałem w te rurki dotykając ich bezpośrednio rękami, także w mojej ocenie zakładanie pułapki w rękawiczkach jest zbędne. Pułapka taka MUSI być natomiast założona bardzo czysto i sztywno. I proszę zapamiętać to zdanie. Żadnego brudzenia tunelu bo obydwu wejściach do rury, inaczej kret wepchnie wam tam ziemię i zapadki nie zadziałają. Jeżeli ktoś pozakłada rurki niechlujnie wyjmie je zapełnione ziemią. Rurki przykrywałem czarną folią by nie docierało światło i lekko przysypywałem ziemią. Tu waga - kret bez jedzenia żyje bardzo krótko i jeżeli ktoś nie będzie sprawdzał rurki na pewno wyciągnie z niej małego trupka. Z doświadczenia powiem też tyle, że rurki działają dobrze jeżeli były założone przed tym jak lekko przymarzła ziemia. Widać wówczas kret nie ma ochoty podkopywać pułapki, tylko wchodzi prosto w nią.

- szpadel i dużo czasu. Złapałem tak kilku artystów. Najważniejsze jest tutaj wyczucie momentu i szybki zdecydowany ruch, bądź dwa ruchy by wydobyć go na powierzchnię. Potem pudełko i DALEKA wywózka.

Słyszałem także o chemii:

Żeby była jasność - nie namawiam, nie polecam, nie nakłaniam. Piszę po prostu co słyszałem Każdy przecież wie, że kreta zabić nie można. Jest chroniony prawnie! I nie robię sobie jaj, kret to nie mysz. A ja domyślam się tylko, że chemia o której słyszałem go nie odstrasza, ale zapewne może unicestwić. Nazwa środka zaczyna się na Q...s. Podobno stosują go w stodołach ale i na wałach przeciwpowodziowych. Wiem, że jest skuteczny na gryzonie, dlatego napiszę tutaj co słyszałem o nim w kwestii walki z gryzoniami. Mówiono mi, że trzeba bardzo uważać, nie wdychać go, nie zakładać w czasie deszczu. Nie może jednak być suszy. Muszą być normalne warunki pogodowe. Środek wchodzi w reakcję w wilgocią i wydziela się trujący gaz. Wrzucać tabletkę trzeba w rękawiczkach i dokładnie zamknąć otwór (np. kamieniem, wszystko można zakleić ziemią). Do całej czynności trzeba dobrze się przygotować. Zrobić ją sprawnie. Nie wdychać powietrza i nie dotykać tabletki! Środek jest drogi. Taniej wychodzi duże opakowanie, a nie małe. Żelazna zasada - trzeba używać go regularnie.
____________________
Toszka 13:59, 11 lut 2016


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
tylko, ze ten środek na Q... zabija całe życie w swoim zasięgu
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
tuchan 20:47, 23 lut 2016


Dołączył: 12 lip 2015
Posty: 91
Tego jestem akurat pewien. Pisałem, że tabletka + wilgoć = gaz. A gaz nie wybiera, uśmierca wszystko co oddycha.


Jeszcze jedna uwaga do rurek PCV.
Jeden z kolegów na PW zwrócił mi uwagę na jedną rzecz, pisząc że rurka PCV może i jest skuteczna, ale na trawniku, jak ziemia jest zbita. W przypadku warzywniaka gdy ziemia jest spulchniona i żyzna już tak skuteczna może nie być. Moje doświadczenie też to potwierdza. Wszystkie krety w rurki udało mi się złapać na trawniku.
____________________
Joanna___ 22:01, 25 lut 2016

Dołączył: 02 lip 2012
Posty: 452
Moja walka z kretem w trawniku (jak rył w rabatach to ok)
-sierść kota w kopce-pomaga jeśli kret dopiero wchodzi na nasz teren (max 2-3 kopce),zawraca(do sąsiada),wraca na drugi dzień,znowu wkopujemy sierść,idzie do sąsiada,nie wraca już w tym sezonie
-środek Muribrom z Bromalionem 10zł kilkanaście saszetek,pasta-jak kret rozrył już pół ogrodu-wkopujemy w kanały,kret nadal ryje ale czekamy 2-3 dni,kret pada
-"żywa" pułapka-następnym razem wypróbuję w pierwszej kolejności
Mam jeszcze plagę,dosłownie plagę nornic.Jak wyrywam chwasty zawsze jakaś przeleci.Rabaty rozryte na maksa ale nie widzę żeby rośliny ucierpiały.Zjadły tylko wszystkie cebulowe ale to mogę przeżyć.Gniazda zakładają nawet w worku z ziemią.Chyba jedzą ziarka,które spadają z karmnika.Na razie ok.
____________________
LUSI 16:36, 05 lip 2016

Dołączył: 05 lip 2016
Posty: 1
Nornice to na prawdę plaga.
Też miałam ten problem. Pewnie zaraz spadnie na mnie jak grom z ...szeryf Waldek, ale właśnie po przeczytaniu wpisów o Difenorze postanowiłam go wypróbować i NIE ŻAŁUJĘ. DZIAŁA. Wprawdzie jeszcze wszystkich nie wyprosiłam, być może mam dochodzące, bo sąsiedztwo raczej im sprzyja i tam mogą się mnożyć. Ale to, co teraz to nie to co było. Również mogę śmiało polecić, mimo spodziewanej surowej reprymendy Waldemara brrrr )
Toszka 20:14, 05 lip 2016


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
LUSI napisał(a)
Nornice to na prawdę plaga.
Też miałam ten problem. Pewnie zaraz spadnie na mnie jak grom z ...szeryf Waldek, ale właśnie po przeczytaniu wpisów o Difenorze postanowiłam go wypróbować i NIE ŻAŁUJĘ. DZIAŁA. Wprawdzie jeszcze wszystkich nie wyprosiłam, być może mam dochodzące, bo sąsiedztwo raczej im sprzyja i tam mogą się mnożyć. Ale to, co teraz to nie to co było. Również mogę śmiało polecić, mimo spodziewanej surowej reprymendy Waldemara brrrr )


Droga Lusi - proponuję używać wyłącznie merytorycznych argumentów bez obrażania nikogo.
Nie znam cię, a już wyrobiłam sobie o tobie zdanie Wstydu sobie narobiłaś i to wszystko, a reszta treści gdzieś umyka... radzę poczytać wątek Waldka. On nie jest anonimowy. Ty tak
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies