Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Miniaturowy ogródek

Miniaturowy ogródek

GabiK 23:41, 17 maj 2012

Dołączył: 04 lip 2011
Posty: 3376
Ci, którzy byli u Marzenki wiedzą już, że się spotkałyśmy i że skończyła się wizyta z przygodami.

Ale od początku:
Umówiłyśmy się, że zabierzemy Marzenkę spod metra, jadąc z pracy. O 16:05 wsiadła i już całą drogę do domu przegadałyśmy.
Obejrzała ogródek, dom, projekt Danusi. Chwilę po 17 dotarła Anula.
Marzenka chciała odwiedzić Danusię i o 18 wyjechaliśmy w odwiedziny. U Danusi 15 minut, szybki obchód ogrodu, uściski z Kaisog i pora na lotnisko. I to
I tu się zaczęło sprawdzać, że dobrymi chęciami piekło wybrukowane i gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy.
Jarek chciał pojechać krótszą trasą (na tej trasie, którą przyjechaliśmy, trzeba wyjechać na główną drogę w prawo i za kawałek zawrócić, a na drugiej można wyjechać na światłach w lewo i być już bliżej) i w związku z tym dał się wyprowadzić GPS-owi dwa razy w jezioro. W końcu trafiliśmy na drogę, która przyjechaliśmy, ale prawie 10 minut stracone. Zrobiła się 18:40, byliśmy znów prawie pod Danusią, a Marzena chciała być o 18:50, najpóźniej 19 na lotnisku, bo 19:30 odlot.
Na szczęście skrót się znalazł po drodze, wyjechaliśmy w lewo, bo gdyby nie, to jeszcze 10 minut by minęło.
Wyjechaliśmy na Krakowską, dosyć pusto było, jechaliśmy spokojnie w miarę, szanse na 19 były duże.

Aż tu nagle facet z sąsiedniego pasa sobie po prostu na nas zjechał. Jarek trochę odbił, przyhamował i tylko trochę uderzyliśmy w tego gościa. Marzenka najpierw wyraziła się niecenzuralnie o tym kierowcy, a potem jęknęła, że nie zdąży. Wysiedliśmy, obejrzeliśmy, że straty u nas nieduże i Jarek zdecydował, że oni jadą, a ja mam spisać oświadczenie.
Facet, starszy miły pan, był tak strapiony, że aż nie miał odwagi wysiąść. Wyglądał jak zbity pies i powtarzał, że przecież patrzył i nic nie jechało. A potem powiedział - co my teraz zrobimy, bo wie Pani, taka sytuacja, ja się spieszę na lotnisko. Powiedziałam, że my też byliśmy w drodze na lotnisko i w takim razie jedziemy za nimi. Jechał tak wolno, że na piechotę bym doszła.
Po drodze chciałam zadzwonić do Jarka, żeby się nigdzie z lotniska nie ruszał, bo się potem nie znajdziemy. Oczywiście swojej komórki nie wzięłam, dzwoniłam z komórki sprawcy, a Jarka oczywiście była wyłączona. Jak za 5 razem mi się udało połączyć, to już musiał zawracać na lotnisko.
Na parkingu facet zostawił nam dokumenty i poszedł odebrać kuzynkę. Jarek napisał oświadczenie, facet wrócił, podpisał, nawet czytać nie chciał, przeprosił jeszcze raz i rozeszliśmy się w pokoju. Ale ze 40 minut to zajęło. Przy spisywaniu się okazało, że to prawie sąsiad, parę ulic dalej mieszka.

Samochód odniósł niewielkie obrażenia. Trochę rys na prawym zderzaku i nadkolu. I jedno malutkie wgłębienie.
Byłoby bardzo humorystycznie, gdyby nie nasza biedna Laurka. Jest przeziębiona po raz pierwszy od dwóch lat, miała gorączkę i katar i zamiast szybko wrócić do domu siedziała i marzła w samochodzie. Oczywiście nie marudziła i cały czas sobie podśpiewywała. Przed snem nie brakowało jej wigoru.
Mam nadzieję, że jutro jej przejdzie i będzie się nadawała na wyjazd do Bogusi.

Zderzeniem się oboje mało przejęliśmy, bo nie było groźne, a samochód to tylko samochód. Oboje braliśmy udział w poważnych wypadkach, w których odnieśliśmy spore obrażenia, więc to nie zrobiło na nas wrażenia. Chociaż wolę, jak nikt w nas nie wjeżdża.
____________________
Ogrodniczka in spe - Miniaturowy ogródek
Madzenka 06:48, 18 maj 2012


Dołączył: 22 sty 2012
Posty: 57998
No właśnie GabiK Laurka To jakieś cudowne dziecko. Ja nawet w pewnym momencie zapomnialam, że z nami jedzie, nie marudzi, nie narzeka jak to robi 99% dzieci, śpiewa, rozmawia. Jakieś bezobsługowe dziecko Kochana jest, śliczna, grzeczna i w ogóle jak takie dzieci się robi?????
No jak poczytałam dalszy przebieg wypadku to też miałam dość Pan na pewno strapiony bo on ma caly bok zniszczony..... Niższym autem jeździ....
____________________
Madżenka ~~~~~ Madżenie ogrodnika sezon 2017 ~~~~~ Fotorelacje ~~~~~ Wizytówka
GabiK 09:15, 18 maj 2012

Dołączył: 04 lip 2011
Posty: 3376
U Pana też na szczęście nieduże straty. Ma drzwi przednie i pasażera w rysach, ale nie głębokich. Tylko farba zdarta i nasza zostawiona.
Doceniam coraz bardziej nasz samochód - reflektor ma wysoko i nieco cofnięty, gdyby był normalnej wysokości to reflektor pewnie by ucierpiał.
Laurka jak dojechaliśmy do domu to chciała zobaczyć, jak Pan nas opukał. A całe 40 minut siedziała w tym samochodzi i podśpiewywała, nawet się nie zniecierpliwiła.

A dzisiaj jak jechaliśmy do pracy, to facet mało na nas nie wjechał z lewej strony. Odbił w ostatniej chwili. Chciałabym zobaczyć minę ubezpieczyciela, gdybyśmy zgłosili, że jednego dnia zniszczono nam prawy zderzak, a następnego lewy.

Wieczorem Laura znowu miała gorączkę, ale nie narzeka, nic ją nie boli, śpiewa tylko, że znów ma ciepłe czółko i chce się go pozbyć.
____________________
Ogrodniczka in spe - Miniaturowy ogródek
Martek 09:28, 18 maj 2012


Dołączył: 03 paź 2010
Posty: 12046
Dobrze,że się szczęśliwie skończyło Ciasno na drogach,ludzie zmęczeni,wczoraj był "śnięty"dzień.
____________________
Pozdrawiam Martek :) Kolorowe-rabaty - Wizytówka - Kolorowe rabaty
Martek 09:36, 18 maj 2012


Dołączył: 03 paź 2010
Posty: 12046
Obejrzałam galerię,właśnie,że to super jak jest chronologia !
Nie mogę się nadziwić jak ludzie widzą żurawki po zimie i piszą "Ale straty itp." Przecież to jest normalny widok po ziemie,żurawki wypuszczają ,ładne,młode listki na wiosnę ...
Pozdrawiam ładną chusteczkę
____________________
Pozdrawiam Martek :) Kolorowe-rabaty - Wizytówka - Kolorowe rabaty
anula_wn 10:17, 18 maj 2012


Dołączył: 08 cze 2011
Posty: 7829
Gabi, no to nie obyło się bez przygód .... chyba przytargała te przygody Marzenka ale przynajmniej będzie co wspominac - jak już wszystko będzie naprawione!
Jednak dobrze, że nikomu nic się nie stało, że starty są niewielkie, że Marzena zdążyła na samolot, że Laura jest taka cierpliwa!!!
cieszę się , ze się z Wami spotkałam
a ciacho było pyyyszne - prosze mi zdradzic gdzie się takie kupuje ! przesmaczne (się zasliniłam na wspomnienie....)
____________________
anula mój mały raj na ziemi
noemi 10:23, 18 maj 2012


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 5938
Gabi życzę Twojej Córuni zdrówka ... taka dzielna dziewczynka ... uważajcie na siebie!!! dobrze , że Marzenka zdążyła ... ale tak to jest, że czasami same przeciwności losu się przytrafiają ... po Wawie to bym się bała jeździć autem


aaaa jak znajdziesz chwilkę pokaż te piękne kompozycje jednorocznych!!!
____________________
ogród magdalenka
GabiK 11:00, 18 maj 2012

Dołączył: 04 lip 2011
Posty: 3376
Kompozycje jednorocznych trochę przyklapłe po tych deszczach i prawie mrozach, ale mam nadzieję, że odżyją niedługo. Mam zdjęcia zaraz po posadzeniu w bałaganie, muszę lepsze zrobić.


A Laura to aż za dzielna jest. Nigdy się nie skarży i nie marudzi jak jest chora.
Dwa lata temu latem w piątek dostała kataru. Nie dmuchała jeszcze, wszystko spływało jej do gardła. Wieczorem zrobiła się senna i spokojna, ponad 38 stopni temperatury.
W sobotę miała zapchany nos i cały dzień gorączkę, ale nie kaszlała i nic nie marudziła. Akurat byliśmy u rodziny pod rosyjską granicą.
W niedzielę wracaliśmy, w samochodzi była słaba, ale dalej tylko katar i gorączka. Wieczorem zaczęła ciężej oddychać. Rzucała się przez sen, przebudzała, ale dalej nas nie wołała i nie płakała. Przestała chcieć pić i jeść.
O 6 rano pojechaliśmy na ostry dyżur do szpitala. Osłuchali, zlecili rtg.
Zrobienie rentgena i czekanie na wynik trwało ponad 2 godziny. W tym czasie Laurka bawiła się z nami na podwórku. Trochę mniej żwawo niż zwykle, ale nie wyglądała źle. Nawet coś tam wypiła.

Jak doktor zobaczyła rtg, to od razu dostaliśmy skierowanie na oddział. Obustronne zapalenie płuc, z wodą w jednym. Stan dość poważny.
Tydzień w szpitalu, na antybiotykach, kroplówkach i inhalacjach.
Potem nas straszyli, że jak to się w takim tempie rozwinęło i to praktycznie bez kaszlu, to coś może być z jej układem odpornościowym. Prawie nas do poradni zaburzeń odporności wysłali i straszyli, że będzie szpital z każdego kataru. Dostaliśmy zakaz posyłania do żłobka i kontaktu z dziećmi.
Od tych dwóch lat Laura miała raz coś przez 3 dni - była słaba i wymiotowała, doktor powiedziała, że gardło brzydkie, ale oczywiście dziecko też nic nie narzekało i drugi raz gorączkę bez niczego przez jeden wieczór, podczas gdy my oboje w tym samym czasie ledwo żyliśmy przez 4 dni.

Mam nadzieję, że tym razem też się w dobrą stronę rozwinie i Laura się obroni.
____________________
Ogrodniczka in spe - Miniaturowy ogródek
agata_chrosc... 19:40, 18 maj 2012


Dołączył: 28 lis 2011
Posty: 5351
Gabik, ale przygody! ALe masz rację - auto to tylko auto, a skoro nic się nie stało, to nie ma co się martwić. Gratuluje córki! Ja na swoją tez nie narzekam bo rzadko marudzi, ale żeby tak całkiem nie, to jednak nie widziałam jeszcze! ANiołek!
No i czekam na zdjęcia host i żurawek. A wiesz, że jedziemy na dzień otwarty do Jana vd Top 9 czerwca? Tym razem mam nadzieję, że znajdę u niego zurawki Sugar Plum, bo nigdzie nie mogę ich dorwać. Może tez się wybieracie? Pozdrowienia.
____________________
ogród w Holandi
kaisog1 20:21, 18 maj 2012


Dołączył: 14 lut 2011
Posty: 13108
GabiK gdyby coś mam namiar na świetnego pediatrę, także jak coś to PW
____________________
Pozdrawiam Małgorzata Kubusiowo, Kubusiowo II, Mini Kubusiowo
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies