Każdy pracuje w swoim tempie. A szkoda, że Cię nie ma. Fakt, że jak się czyta jak wre u niektórych, to można doła złapać. Sama tak miałam przez jakiś czas. Niby robię, a efektów nie widać. Potem jakoś mi przeszło.
Z wyjątkiem trawnika i przekopania kawałka wzdłuż płotu oraz wsadzenia drzew wiosną (teraz już wiem, że może nie był to najlepszy termin)nie zrobiliśmy nic.
Ale trochę sytuacja do tego zmusiła, liczę, że teraz lepiej będzie.
Pierwsze co muszę zrobić, to opryskać cisa promanalem jak cieplej będzie.
Jak już ten cis przeżyje, to nie wiem, czy nie powinnam go przesunąć trochę dalej od ściany domu, bo coś mi się wydaje, że nie ma najlepszej miejscówki (za ciepło chyba od ścian).
Jeden cis w rządku pod płotem jest do wymiany, niby żyje, ale marnocina z niego.
Pod drugim płotem już przygotowane pod cisy, z 50 sztuk mam plan wsadzić.
Kolejny punkt, to przerzedzić rabatę podokienną, bo szałwia zeżarła gaurę, róże, a nawet ostróżkom ciasnawo było.
Seslerie i carexy przyciąć.
Mam nadzieję, że moje nowoposadzone drzewa będą żyły, bo ogólnie szału nie było. Graby miały pojedyncze listki, ale nie było to wybitnie spektakularne ;P, buki miały mszycę
To faktycznie trochę masz pracy
U mnie cisy też rosną przy ścianie domu i to od południowej strony - nic im nie jest, a wręcz rosną w oczach. Może ten Twój to troszkę słabszy osobnik - czasu potrzebuje?