Długo się zastanawiałam nad swoją wypowiedzią...hmmm... Jednak dłużej w nim przebywam niż w swoim bukszpanowym
I to jednak jest dla mnie prawdziwy ogród. Zrobiłabym mu krzywdę stwierdzeniem, że jeszcze nie jest prawdziwym ogrodem. Bo jest

Całą duszą i sercem, dla mnie - jest. Daje mi szczęście i spełnienie marzeń. A to znaczy wiele

Wszystko!
Głównie chodziło mi o to, że ogród powinien być całością, a tutaj jest ciągle w budowie. Ciągle czekam z sadzeniem dużych drzew, bo w sumie nie wiadomo, czy dobrze wybiorę dla nich miejsce, czy nie będą przeszkadzały w budowie i to mnie najbardziej męczy. Ogród nieskończony mi nie przeszkadza, a wręcz cieszy, bo nowe wyzwania uwielbiam.
Ciągle myślę, co będę robiła następnego dnia. Np. dzisiaj obudziłam się o 4.30 i zaraz wstałam, żeby nie marnować dnia na myśleniu. Trzeba działać. Rośliny czekają na sadzenie. Cebule też. Mam już kilka okazałych paczek i jedna gdzieś już podróżuje w moją stronę.
Jadą też kolejne donice
Wczoraj przytargałam w bagażniku! 4 tekowe krzesła i 2 fotele, stół i 4 leżaki przywiezie Witek. Właśnie planuję nowy taras nad wodę, tu gdzie będzie mostek na drugą stronę jeziorka

Będą czekały w pogotowiu.
Bałagan pod szklarnią posprzątany. Lecę zobaczyć jaka była temperatura w środku namiociku z folii bąbelkowej. No i pelargonie mus poustawiać, żeby było wygodnie je podlewać. Półki (wózki) belgijskie już stoją.