Awatar świetny i taki radosny.
Niewykluczone, że może się spotkamy na Twoim trawniku. Może być i bez ciasteczek

Danusiu, świetny avatar...optymizm, młodość i pasja, właśnie to na nim widzę

pozdrawiam cieplutko

A ja jeszcze dodam:
Avatar szczęśliwej kobiety

Ale sympatyczny Avatarek U Ciebie Obaj synowie mają spory wkład pracy w Ogród i Ogrodowisko, u nas podobnie

Gardenarium napisał(a)

Nie jestem pewna, ale podobna do Paeonia 'Buckeye Belle'- to może być ta właśnie. Inne opcje bardziej prawidłowe to mog,ą byc Paeonia delavayi lub 'Nippon Beauty'

No właśnie bo ta pierwsza wydawała mi się zbyt pełna
Ale kolory na fotkach w internecie mogą być przekłamane, najlepiej pooglądać gdzieś na żywo
Bardzo mi się podoba, będę szukać

Avatarek przesympatyczny...pięknie Ci w tym kolorze, no i ta radość emanująca na całe Ogrodowisko...od razu weselej na sercu

Kasya napisał(a)

No właśnie bo ta pierwsza wydawała mi się zbyt pełna
Ale kolory na fotkach w internecie mogą być przekłamane, najlepiej pooglądać gdzieś na żywo
Bardzo mi się podoba, będę szukać

Najbardziej prawdopodobna Nippon Beauty. Pręciki bardzo podobne i ona jest pojedyncza, kolor ma jakby stare wino. Wpada bardziej w burgund niż w róż. Z różem nie ma nic wspólnego. Poszukam wiosną czy mam tam etykietkę, ale możliwe że kupiłam ją w małym CO koło mnie, gdzie często kupuję w fazie kwitnienia peonie czy floksy a etykietek brak.

Przeszukałam zdjęcia rok wstecz i te 3 zdjęcia jakie mam tej peonii są jedyne. Ani wcześniej ani później nie mam, gdyby była etykietka to bym zrobiła przy zakupie.

Danusiu - jeśli możesz, zerknij do mnie - pytam o drzewka. Mam parę wisienek, które kiedyś na szybko zadołowaliśmy w jednym dole, zupełnie nieprzygotowanym. W międzyczasie nie mieliśmy pomysłu, gdzie je przenieść. W końcu trzy wykopaliśmy, żeby je komuś oddać - korzenie miały zrośnięte, poplątane. Mimo kiepskiego podłoża, drzewka się przyjęły, zaczęły owocować, dobrze rosną, są zdrowe (swoją drogą, jak człowiekowi nie zależy - rośnie najlepiej). Ale zaczęły zacieniać róże, więc albo jedna zostanie wycięta, albo przeniesiemy je w miejsce, gdzie zasłoniłyby ścianę sąsiada, na którą nie chcę patrzeć (psuje mi kolorem moje kompozycje).
I tu pytanie, czy da radę przenieść drzewa tej wielkości? Zdjęcia u mnie. Wisienki poszłyby na miejsce jabłonki, jabłonka na inne.

Oj byłam... ale odpowiedzi nie znam tak naprawdę.

Wyczytałam u Karoli, że kurnik u Was już blisko Działacie już z nim? Pokażesz?