Ale się narobiło......Twoja praca zniszczona, musiało wiać bardzo mocno i gwałtownie...Szkoda wielka, tyle Twoich starań... Trudno pogodzić się z tym, co wyrabia się z tą naszą pogodą, nie można nic przewidzieć, bo ciągle czymś nieprzyjemnym zaskakuje... Wyjdzie na to, że w swoich ogrodach będziemy linami przywiązywali wszystko co się da, by wiatr nie porwał... Współczuję zniszczeń

Dziękuję za słowa współczucia, muszę zielony daszek zrobić inaczej, żeby to się nie powtórzyło.
Dobrze, że przyczepiłam ozdoby na drabinie, taką masą samoprzylepną, ale nie wiem, czy długo wytrzyma na zewnątrz.
Myślę, że je przykleję na stałe i na zimę będę chować z deskami.
Tylko muszę sprawdzić, czy deski będzie się z nimi dało wyjąć spomiędzy szczebli.

Przykro słuchać. Niekiedy natura jest bezlitosna

Aniu, masz rację i nic na to nie poradzimy, musimy to przyjąć z pokorą.
A mnie wczoraj zmogło, pierwszy raz poszłam spać o 1:30 i zasnęłam jak kamień.
I wstałam, jak na mnie, bardzo wcześnie, bo o 8:00 i zaraz idę do ogrodu

AniazUroczyska napisał(a)

Przykro słuchać. Niekiedy natura jest bezlitosna

Dubelek

Kto "rano" wstaje i jest słoneczny dzień, to ma takie widoczki




Podwórko i widok na Bolków /na bałagan nie zwracajcie uwagi/

Musiało nieźle wiać u Ciebie

Oj, wiało, dzisiaj też wieje, ale głowy nie urywa.
Z tego to się akurat cieszę, bo gorąco, a wiatr fajnie chłodzi

Ojej Grażynko....tyle uszkodzeń.... Może uda się to naprawić. Widać ile pracy i serca wkładasz w swój kolorowy zakątek. Zielony daszek będzie uroczy.....

Agatko, musi się dać naprawić, jak coś sobie wymyślę, to nie zostawię bez skończenia
Teraz dumam, jak inaczej zamocować rośliny, a eM ma bojowe zadanie zakotwiczyć pieniek

Moje oczko już częściowo działa, posadziłam roślinki od Sylwi


Wsadziłam wreszcie pomidory, to mój "warzywnik"

I nowy klonik Orange Dream też ma miejscówkę, wiadro będzie wstawione do betonowej donicy.