Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - choroby i szkodniki

Kasya 17:53, 08 maj 2017


Dołączył: 22 mar 2014
Posty: 41552
a ile zakwasu chlebowego trzeba wlać pod jeden krzzak ?
____________________
pozdrawiam i zapraszam do ogladania moich zmagań z naturą Sezon 2020-2023 / Sezon 2016-2018 / Sezon 2014-2015
Toszka 08:25, 09 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Kasya napisał(a)
a ile zakwasu chlebowego trzeba wlać pod jeden krzzak ?


Kasya, to przecież zależy od tego jakie masz ph. Ph zakwasu to ok 3,3-3,5. Musisz sama wyliczyć. A w praktyce lać dawkami i po miesiącu, dwóch sprawdzić uzyskane ph gleby. To nie apteka i nie ma gotowej recepty
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
brzydula 10:26, 09 maj 2017

Dołączył: 24 sie 2013
Posty: 307
Moje różaneczniki mnie nie lubią. Co to może być, po zimie takie objawy, w ubiegłym roku pięknie się prezentowały



dodam jeszcze, że podłoże odpowiednie, bez szmaty.
Toszka 11:39, 09 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Brzydula poczytaj trzy strony wstecz.
Dodam, ze oceniając po zdjęciu chyba straciłaś nimi zainteresowanie po kwitnieniu...
Dodatkowo są wyraźne oznaki zasolenia
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
brzydula 11:48, 10 maj 2017

Dołączył: 24 sie 2013
Posty: 307
Toszka napisał(a)
Brzydula poczytaj trzy strony wstecz.
Dodam, ze oceniając po zdjęciu chyba straciłaś nimi zainteresowanie po kwitnieniu...
Dodatkowo są wyraźne oznaki zasolenia



ał ... zabolało
Regularnie karmione, zakwaszane, nawadniane.
walczę o nie od kilku lat przerabiałam grzyby, fyto, turkucie. Tym, razem to nie ten problem. Nie wszystkie objawy choroby różaneczników to zamieranie pędów. Ale dziękuje za uwagi. Poczytam o zasoleniu

Nigdy nie zauważyłam takich liści. Przeglądam mapki i zastanawiam się czy znajdujące się gdzieś w pobliżu fundamenty szopy czy jakiś źródło wody gruntowej im nie szkodzi.
Toszka 15:22, 10 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Napisałam, ze straciłaś zainteresowanie, bo nie widać (na zdjęciu) pąków kwiatowych, a te zawiązują się w sierpniu.

Problemem twoich rodków jest właśnie "zakwaszanie, regularne dokarmianie"... ph wody do podlewania sprawdzałaś (to często ukryty sprawca).
W każdym bądź razie sztuczne zakwaszanie i nawożenie, przy zaburzeniach pracy korzenia doprowadzają do zasolenia.
problemy w pracy korzenia powodują nieprawidłową pracę osmozy. Soki gęstnieją, nawozy kumulują się w tkankach, zalegają (w wielkim skrócie). W efekcie powoduje to kumulowanie się toksycznych soli zwłaszcza w starszych liściach i objawy j.w., czyli zasychania, brązowienia i w efekcie umierania liści. A w tym samym czasie młode przyrosty są zdeformowane, słabo wykształcone, czyli nieprawidłowo "karmione" przez roślinę.

Dlatego też zawsze, w przypadku rodków, najlepsza jest wymiana podłoża, niż lanie chemii. Rododendrony są roślinami oligotroficznymi. Prędzej zaszkodzi im przekarmienie niż "uboga dieta". Tak na prawdę żywicielem jest mikoryza i jesli o nią zadbamy to cała roślina nie potrzebuje naszej pomocy.

Dodam jeszcze tylko, ze rodki to wyjątkowo cierpliwe i "gadatliwe" rośliny. Długo, miesiącami niedomagają w ciszy by następnie kondycją liści zamanifestować co dolega. Regulacja niedoborów powinna skupić się na podłożu.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Fama 22:32, 10 maj 2017

Dołączył: 11 paź 2014
Posty: 324
Toszko, czy na moich rodkach oprócz zwykłych niedoborów i przemarzniecia widzisz też porazenie fytoftorozą. Niektore listki pzwieszają się mu dołowi. Usunęłam większość porażonych listków, najwięcej w części centralnej krzaka. Niestety niektóre z gałązek wzbudzają moje ogromne obawy.Dołączam zdjęcie ulamanej suchej gałązki.. W tym roku dwa mniejsze nie kwitly wcale. Cunningham kwitl tylko w niewielkiej części. Po dzisiejszych przymrozkach pomimo okrycia na noc zmroziły mu sie i te rachityczne kwiaty.Posadzone zeszłej jesieni.Kupilam previcur, ale w ogrodniczym kazali czekać aż sie cieplej zrobi. Herbatka tymiankowa zalana, propionian wapnia do mnie jedzie. Jodynę kupię w aptece. Będę robić opryski wedlug walerkowej szkoły...moze da się jeszcze coś zdziałać..
____________________
Ciasny ale własny
brzydula 09:03, 11 maj 2017

Dołączył: 24 sie 2013
Posty: 307
Toszka napisał(a)
Napisałam, ze straciłaś zainteresowanie, bo nie widać (na zdjęciu) pąków kwiatowych, a te zawiązują się w sierpniu.

Problemem twoich rodków jest właśnie "zakwaszanie, regularne dokarmianie"... ph wody do podlewania sprawdzałaś (to często ukryty sprawca).
W każdym bądź razie sztuczne zakwaszanie i nawożenie, przy zaburzeniach pracy korzenia doprowadzają do zasolenia.
problemy w pracy korzenia powodują nieprawidłową pracę osmozy. Soki gęstnieją, nawozy kumulują się w tkankach, zalegają (w wielkim skrócie). W efekcie powoduje to kumulowanie się toksycznych soli zwłaszcza w starszych liściach i objawy j.w., czyli zasychania, brązowienia i w efekcie umierania liści. A w tym samym czasie młode przyrosty są zdeformowane, słabo wykształcone, czyli nieprawidłowo "karmione" przez roślinę.

Dlatego też zawsze, w przypadku rodków, najlepsza jest wymiana podłoża, niż lanie chemii. Rododendrony są roślinami oligotroficznymi. Prędzej zaszkodzi im przekarmienie niż "uboga dieta". Tak na prawdę żywicielem jest mikoryza i jesli o nią zadbamy to cała roślina nie potrzebuje naszej
pomocy.

Dodam jeszcze tylko, ze rodki to wyjątkowo cierpliwe i "gadatliwe" rośliny. Długo, miesiącami niedomagają w ciszy by następnie kondycją liści zamanifestować co dolega. Regulacja niedoborów powinna skupić się na podłożu.


Zgłupiałam już teraz, jedno jest pewne, nie dokupię już ani jednego różanecznika, wydawały by się bezproblemowe a tu takie cuda. Dziękuje za uwagi a jednoczenie proszę o dalsze wskazówki co, jak, kiedy, ile .. powinnam zrobić. Chciałam dodać ze podłoże do sadzenia było starannie przygotowane, wg wskazówek. Mam wątpliwości co do tego co się znajduje poniżej lub obok.
Toszka 11:26, 11 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Fama, potencjalna fytoftorozę można określić oceniając przekrój odciętej gałązki. Sprawdza się wiązki przewodzące. Szczerze powiedziawszy, na fytoftorozę trzeba sobie nieźle zapracować. Choroby szuka się u podstawy pędów i w korzeniach. Podstawa gnije atakowana grzybem (choroba idzie ku górze). U twoich roślin tak jest?

Jak dla mnie (oceniając po zdjęciu) to nie jest ta choroba- paczki liściowe są niezaschnięte, czyli przewodnictwo soków jest.

Na zdjeciach wyraźnie widać, ze dół rośliny źle działa to i objawy są na górze, ponieważ zaburzone/zablokowane jest pobieranie i transport wody/soków w komórkach.

Juz ci pisałam, że sprawcą złej kondycji roślin jest zbyt wysokie ph. Po poprawieniu ph, za dwa, trzy miesiące stopniowo zacznie poprawiać się kondycja rośliny.
Efekt widoczny na zdjęciach to problemy rośliny trwające (z mojego doświadczenia) minimum 6 miesięcy. Może nawet i sporo dłużej. Rododendron miesiącami choruje. Czasami nawet kilka lat, zanim umiera. Po tak długotrwałym procesie potrzebuje równie długiego czasu na regenerację. To nie bylinka
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Toszka 11:57, 11 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
brzydula napisał(a)


Zgłupiałam już teraz, jedno jest pewne, nie dokupię już ani jednego różanecznika, wydawały by się bezproblemowe a tu takie cuda. Dziękuje za uwagi a jednoczenie proszę o dalsze wskazówki co, jak, kiedy, ile .. powinnam zrobić. Chciałam dodać ze podłoże do sadzenia było starannie przygotowane, wg wskazówek. Mam wątpliwości co do tego co się znajduje poniżej lub obok.


Obrażanie się na roślinę, za nasze błędy uprawy jest błędem

Pisałam kilka postów wyżej, ze moja ogrodowa gleba miała ph 8,5-9. A jednak możliwym jest posiadanie rodków. Warunek do spełnienia to przygotowanie wcześniej stanowiska (nie dołka) z zastosowaniem siarki jako pomocnika do utrzymania niskiego ph. W zasadzie to stanowisko powinno być przyszykowane min. sezon wcześniej i poleżakować/przemacerować się. Gleba to skomplikowany "organizm" gdzie zachodzą procesy chemiczne, a te wymagają czasu do działania. Kwaśna gleba bogata jest w kationy ujemne, to jej jedna z cech charakterystycznych. Proponuję poczytać
Dodatkowo pod rodki musi być to organiczna gleba.


Nie ma innego wyjścia jak systematyczne kontrolowanie ph na obrzeżach prawidłowo przygotowanego stanowiska i na głębokości ok. 40cm. Ściółkowanie kwaśną materią. Sprawdzenie ph wody do podlewania.
Jeśli kupujemy podłoże w workach lub torf to konieczne jest sprawdzenie ph. Częste są wielkie niespodzianki!!! Bywa, że niskie ph jest tylko wydrukowane na opakowaniu!!! Uczulam na to.
Dlatego propaguję naszykowanie podłoża samodzielnie. Z minimalnym użyciem kwaśnego torfu, który już po kilku miesiącach nie jest kwaśny, bo wypłukany.

Nie znam złotego środka w twoim przypadku. Gdzieś niezaprzeczalnie wkradł się błąd na etapie sadzenia/szykowania stanowiska. Nie wiem co zrobiłaś nie tak... gdzie był błąd. Dołożyło się także sztuczne dożywianie i zakwaszanie. A zakwaszanie jest złudne, bo jego wynik można sprawdzić dopiero po kilku miesiącach. Dlatego lepiej jest najpierw starannie naszykować stanowisko. Odczekać, a dopiero potem kupować rośliny.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies