Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - choroby i szkodniki

Toszka 10:44, 04 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
pierogowo napisał(a)
Niestety pH pomiędzy 6-7. Jak teraz powinnam działać? Mam siarczan amonu i mocznik, ale przy tak wysokim pH chyba skutek będzie odwrotny do zamierzonego...


Poczytaj o przygotowaniu stanowiska dla rodków zwłaszcza na glebach ciężkich, z natury zasadowych. pisałam u Anbu. Przeczytaj kilka stron, bo dalej podałam wyliczenia (algorytmiczne) na ilość siarki potrzebnej w zależności od ph i typu gleby.

A u drugiej Ani zamieściłam link podany przez Danusię "jak zabić rodka" i linki do instruktarzy jak sadzić. Może się przyda.

pierogowo napisał(a)
Po zmierzeniu pH już wiedziałam, że jest nieodpowiednie. Tylko proszę o poradę jak przywrócić prawidłowe, żeby nie zaszkodzić jeszcze bardziej? Czy zmiany które są widoczne na moich różanecznikach to objaw tylko nieodpowiedniego pH, czy dzieje się coś jeszcze?

Wygląd i kondycja rośliny jest wynikiem nieprawidłowego ph, a tym samym niemożności bytowania/życia mikoryzy żyjącej w symbiozie z korzeniem. Przez to korzenie nie mają możliwości pobierania i przyswajania składników pokarmowych karmiących całą roślinę (piszę jak kobieta dla kobiety)
Jak ważna jest kondycja mikoryzy pokazuje przykład punktu pierwszego "jak zabić rododendrona" gdzie opisano przykłady żywotności tych roślin na przykładzie wykopanych i z różnych powodów zostawionych samych sobie (w tym wyrzuconych na kompost) na powierzchni ziemi. Nawet dla hodowcy zaskoczeniem było, że po roku przy powierzchniowym kontakcie z ziemią rośliny dalej były w świetnej kondycji i kwitły. Bardzo polecam ten artykuł przeczytać ze zrozumieniem i wyciągnąć wnioski

Przy okazji chcę podziękować Danusi za "wygrzebanie w czeluściach internetu" tego artykułu
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
pierogowo 17:43, 04 maj 2017

Dołączył: 28 kwi 2016
Posty: 18
Toszka napisał(a)


Poczytaj o przygotowaniu stanowiska dla rodków zwłaszcza na glebach ciężkich, z natury zasadowych. pisałam u Anbu. Przeczytaj kilka stron, bo dalej podałam wyliczenia (algorytmiczne) na ilość siarki potrzebnej w zależności od ph i typu gleby.

A u drugiej Ani zamieściłam link podany przez Danusię "jak zabić rodka" i linki do instruktarzy jak sadzić. Może się przyda.


Wygląd i kondycja rośliny jest wynikiem nieprawidłowego ph, a tym samym niemożności bytowania/życia mikoryzy żyjącej w symbiozie z korzeniem. Przez to korzenie nie mają możliwości pobierania i przyswajania składników pokarmowych karmiących całą roślinę (piszę jak kobieta dla kobiety)
Jak ważna jest kondycja mikoryzy pokazuje przykład punktu pierwszego "jak zabić rododendrona" gdzie opisano przykłady żywotności tych roślin na przykładzie wykopanych i z różnych powodów zostawionych samych sobie (w tym wyrzuconych na kompost) na powierzchni ziemi. Nawet dla hodowcy zaskoczeniem było, że po roku przy powierzchniowym kontakcie z ziemią rośliny dalej były w świetnej kondycji i kwitły. Bardzo polecam ten artykuł przeczytać ze zrozumieniem i wyciągnąć wnioski

Przy okazji chcę podziękować Danusi za "wygrzebanie w czeluściach internetu" tego artykułu


Dziękuję za poradę! Czyli po prostu zagłodziłam moje różaneczniki poprze z zaniedbanie warunków glebowych, a nie szaleje u mnie żadna śmiercionośna choroba? Po powrocie do domu dokładnie przeanalizuję wątki, które mi podrzuciłaś i biorę się za szykowanie dla nich stanowiska. Czy ten z pierwszego zdjęcia jest do odratowania?
pierogowo 17:45, 04 maj 2017

Dołączył: 28 kwi 2016
Posty: 18
frezja napisał(a)


Czym mierzone pH ? pytam, bo jeszcze nie zaopatrzyłam się taki w przyrząd.


Mierzyłam zwykłymi papierkami lakmusowymi, ale widzę że pHmetr to konieczność żeby na przyszłość uniknąć podobnych błędów.
Toszka 20:54, 04 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
pierogowo napisał(a)


Dziękuję za poradę! Czyli po prostu zagłodziłam moje różaneczniki poprze z zaniedbanie warunków glebowych, a nie szaleje u mnie żadna śmiercionośna choroba? Po powrocie do domu dokładnie przeanalizuję wątki, które mi podrzuciłaś i biorę się za szykowanie dla nich stanowiska. Czy ten z pierwszego zdjęcia jest do odratowania?


Ujmę to mało dyplomatycznie, a wręcz brutalnie - ty ich nie zagłodziłaś, a "tylko" doprowadziłaś do ruiny system korzeniowy i środowisko potrzebne do jego rozwoju i życia. Wybacz szczerość
Ten z pierwszego zdjęcia potrzebuje najszybszej interwencji, bo jego system korzeniowy najbardziej ucierpiał. Z wielkim prawdopodobieństwem będzie wymagał cięcia. A jak drastycznego to będziesz musiała sama ocenić tnąc gałązki stopniowo oceniając ich żywotność i zdrowie (trzeba obejrzeć przekrój). Jest olbrzymia szansa, że ze śpiących oczek wypuści przyrosty. Po kwitnieniu jest faza przyrostów, a więc dość szybko zobaczysz czy twój ratunek przynosi skutek,aczkolwiek same (wszystkie) rośliny będą wymagały kilku miesięcy na ustabilizowanie i wyrównanie braków, a zwłaszcza odbudowę systemu korzeniowego.
Teraz najważniejsze jest staranne przygotowanie podłoża. Na szybki początek możesz wspomóc się dodaniem do mieszanki (liści, kory, igliwia, kompostu, obornika, siarki etc) ze 2-3 worków podłoża dla borówek (na każdy krzak). Najlepiej by było przygotować rozległe stanowisko dla wszystkich rodków, czyli wykopać szeroki adekwatnie do ilości rodków, a na 40-50cm głęboki dołek. W ten sposób łatwiej będzie utrzymać odpowiednie ph, wilgotność i ściółkowanie (mieszanką lisci i igliwia), oraz kondycję mikoryzy. Dodatkowo posadzenie rodków w grupie ustabilizuje ich mikroklimat. Pod nimi możesz posadzić miniaturowe i małe ze średnich hosty, carexy, wrzosy, bażynę etc. Stwórz ładna rabatę
Jeśli twoja ogrodowa ziemia jest zwarta, gliniasta to polecam sadzić rodki ok. 2-3cm ponad poziomem (maleńkie wzniesienie)

Przypominam, ze przy nieprawidłowo działającym systemie korzeniowym niczym nie nawozimy, bo osmoza "działa wadliwie" i to doprowadzi do zasolenia. To będzie tzw. gwóźdź do trumny.

____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
pierogowo 21:49, 04 maj 2017

Dołączył: 28 kwi 2016
Posty: 18
Chyba bardzo niefortunnie wybrałam dla nich miejsce. Rosną co prawda w grupie, ale niestety na skraju rabaty. Podejmę jeszcze jedną próbę na tym stanowisku, bo będę niedługo porządkowała miejsce przylegające do tego stanowiska i zamieszkają tu także drzewa iglaste. Na przeciwległym końcu tej rabaty jest drugie stanowisko z rododendronami i innymi kwasolubnymi, te mają się odpukać świetnie, listki zielone a pąki nabrzmiałe. Bałam się, że przyniosłam jakąś chorobę ze szkółki, gdyż tylko ten w najgorszym stanie pochodzi z innego źródła niż reszta, a naokoło niego różaneczniki zmarniały. Dla całej rabaty szykowałam podłoże w ten sam sposób, wydawało mi się też że gleba ma podobną strukturę, co pogłębiało moją teorię, że przywlokłam chorobę, która panoszy się w tym zakątku.
Adela 21:54, 04 maj 2017


Dołączył: 13 sie 2013
Posty: 2767
Też tak zamęczyłam swoje kiedyś. Dzięki radom Toszki i Bogdzi, porawiłam warunki swoim jeszcze jesienią, a w tym roku, mimo, że zostały przesadzone, doskonale przetrwały zimę i szykują się do rozkwitu.
Na błędach się uczymy i nauka kosztuje
Pozdrawiam i życzę powodzenia
____________________
Ela - Moja ostoja
Szanuar 17:47, 06 maj 2017


Dołączył: 30 cze 2014
Posty: 3
Witajcie, bardzo proszę o poradę. Być może u mnie podobnie jak u Pierogowo.
Mój Percy Wieseman po zimie wygląda bardzo marnie. Poprzedni sezon zakończył w dobrym zdrowiu (coś go tylko podjadło na liściach), zawiązał liczne pąki ale teraz wygląda tak:



Pęd w przekroju wygląda tak:

PH ziemi przy korzeniach 5,8-6,2. Rośnie na podwyższonej rabacie przygotowanej z myślą o kwasolubnych. Sadzony jesienią 2013.
Będę bardzo wdzięczna za podpowiedzi co z nim robić - czy to niewłaściwe pH czy jakaś choroba?
Toszka 18:04, 06 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Problem jest z ph podłoża. To samo co u Pierogowo. Kondycja rosliny jest wynikiem wysokiego ph.

Drugim problemem są opuchlaki.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Szanuar 13:05, 07 maj 2017


Dołączył: 30 cze 2014
Posty: 3
Dziękuję za szybką odpowiedź.
Nasuwa się kolejne pytanie: co teraz?
Pomyślałam, żeby temu choremu wymienić ziemię a ziemię wokół pozostałych, które są w dobrej formie zakwaszać stopniowo. Czy wymienić całość rabaty?

Walkę z opuchlakami zamierzam prowadzić w tym roku z wykorzystaniem wrotycza.
Toszka 23:12, 07 maj 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Temu pierwszemu najlepiej by było wymienić podłoże (zmieszać z siarką) i obejrzeć korzenie. Warto by było poszukać "krewetek" w podłożu.
O pozostałych zdecyduj sama. Zakwaszać mozna parzoną kawą (4 łyżki na litr/konewka), kompotem z rabarbaru bez cukru (!!!), wodą z moczonego torfu kwaśnego w deszczówce (torf wsadzony w poszewkę po poduszce moczony i wstrząsany min. 1 tydzień), wodnisty sok z pomidorów (ten jasny, wodnisty, który odparowujemy robiąc przeciery). Oczywiście mozesz sięgnąć po chemię, ale jest ryzyko zasolenia, co będące w słabej kondycji rodki może dobić z powodu osłabionej osmozy.

Z opuchlakami teraz juz trzeba walczyć, wszak to chrząszcz majowy. Inaczej złożą nowe jaja i zabawa od nowa.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies