Dzięki, Toszko, pocieszyłaś mnie troszkę, ale właśnie, jakbyś mogła jeszcze raz na tę gałązkę zerknąć o której Pierogowo pisze... Generalnie u podstawy krzewu nie widać zgnilizny, ani ciemnego wysięku, aczkolwiek w paru gałązkach listki więdną bardziej od dołu krzewu. Zawsze mogło się coś do przemrożonego/osłabionego krzewu przypałętać po drodze i kilka problemów nałożyć na siebie... Ale mam nadzieję, że tu tak nie będzie i po paru miesiącach dojdą do siebie. 2 dni temu podlałam różaneczniki siarczanem amonu, zgodnie z zaleceniami producenta 25 g pod krzak, rozpuściłam to w 5 litrowej konewce. Na jesień dostaną już czystą siarkę, żeby uniknąć zasolenia. One były posadzone w pażdzierniku w ziemię do rododendronów substrala. Nie mierzyłąm wtedy PH, zaufałam, że tak znana firma sprzedaje dobrze. Zdziwiłam się tej wiosny, gdy po zmierzeniu płynem helliga okazało się, że jest 6 , ale 6 miesięcy w końcu minęło...Być może niepotrzebnie dałąm im ściółki sosnowej spąd dębu od znajomej co do ma leśną działeczkę... Może jakieś niepotrzebne grzybki przywlokłam w dobrej wierze..Nio nic, pożyjemy, zobaczymy. Jutro opryskam je HT, je i wszystko co wokół rośnie. Czy dzień po HT zrobić im oprysk propionianem wapnia (jutro odbieram paczkę z propionianem), czy propionian wapnia nadaje się do różaneczników? Po tych dwóch opryskach chcę zrobić oprysk roztworem jodyny - tyle, że Mazan pisał, że to po siedniu dniach od HT. Wiem, że to przeciwdziała zamieraniu wierzchołków pędów. Czy ktoś wie na co jeszcze działa roztwór jodyny?
Nigdy nie mierzyłam ph wody i gleby wiec to mój błąd na pewno. Stanowisko starałam się wybrać odpowiednie ale jak przygotować całe stanowisko to nie wiem musze doczytać.
Może przedstawię jak ja robiłam
Po wykopaniu dołka sporej wielkości obsypywaliśmy go siarką, kolejno na spodzie trochę trocin sosnowych, mieszkanka była przygotowana z kwaśnego torfu, piasku, zwykłej ziemi i w zależności czy posiadaliśmy trochę kory zmielonej. Przy pierwszych 10 szt nie dodawałam zwykłej ziemi. jednak później spotkałam się z opinią że powinno się w zasadzie pól na pól torf z ziemią i tak zrobiłam w tym przypadku.
Oczywiści moczone przed sadzeniem i chyba poluźniona bryła korzeniowa.
Proszę mi jeszcze powiedzieć czy stare fundamenty betonowe które gdzieś tam w pobliżu się znajdują mogą być przyczyną problemów ?
Jeden gość w moim odgrodzie zwrócił uwagę na spadek terenu, więc teraz myślę czy gdzieś od spodu im to nie szkodzi.
HT to oprysk ekologiczny/ profilaktyczny przeciw hrzybom, wirusom i insektom. Robi sie go z suszu oregano, tymianku, wódki i wody. Wrzuć w wyszukiwarce postów na forum hasło HT i znajdziesz gotowe przepisy na to i na inne ekologiczne opryski.
Siarczan amonu zakwasza szybko ziemię, ale może spowodować przesolenie gleby, koniecznie trzeba wcześniej zmierzyć PH gleby, a do tego przyda się kwasomierz z płynem helliga. To taki płyn, który wlewamy na ceramiczną płytkę z naszą glebą i on zmienia barwy pokazując jakie mamy PH. Do kupienia w ogrodniczym. Musisz koniecznie od tego zacząć, kiedy sadzilaś swoje Rodki?
Pierwsze moje sadziłam w 2010 roku po drodze kilka z nich padło głównie przez nornice i jak mi się wydawało chyba grzyby. Kolejną grupę o której obecnie mowa założyłam w 2015, i do obecnej wiosny dobrze się miewały. Zdjęcia z ubiegłego roku.
Kochane, wybaczcie moją "szczerą szczerość" ( i proszę z góry nie obrażac się tu za nią)- wszystkie odpowiedzi na te pytania są 3-4 strony wcześniej.
Poświęciłam sporo czasu na wyjaśnienie dlaczego potrzeba przygotować staranne, organiczne podłoże, dlaczego torf jest złudny, dlaczego chemiczne działania tylko pozornie pomagają kwaśnolubom by finalnie je osłabić (ekstremalnie nawet zabić)... wystarczy poczytać i przeanalizować swoje działania i błędy.
Wybaczcie mi moją frustrację, ale bez sensu jest to samo pisać co kilka stron kiedy to nie jest czytane z przemyśleniem
Nie jestem w stanie przewidzieć jakie błędy były popełnione na etapie sadzenia i pielęgnacji. Najzwyczajniej jasnowidzem nie jestem
To czy fundamenty zmieniają ph określić może tylko systematyczny pomiar. Innej opcji nie ma
Opryski jeśli się robi to trzeba wiedzieć jaki oprysk na co działa i czy można opryskiwać np. kwaśnolubne rośliny, bo np. OC nie wchodzi w rachubę.
Opryski ekologiczne robi się przy temperaturze min. 10stopni.
Po co pryskać HT jeśli na roślinach nie ma szkodników?
Polinka niedawno poświęciła masę czasu aby zebrać w jedno miejsce całą opryskową wiedzę i doświadczenie... wystarczy przeczytać
Rozumiem, że najłatwiej jest zadać pytanie i uzyskać odpowiedź, bez wysilania się i szukania. Ale przeczytać chyba można to co jest napisane kilka stron wcześniej i na dokładkę przypomniane, że już to było wyjaśniane.
Jesli nie czytacie z braku czasu, to wyobraźcie sobie ile czasu potrzeba na napisanie tych porad, rad, wskazówek i wyjaśnień. Wszystko to piszemy kosztem prywatnego czasu... pro bono.
Ja tylko proszę o uszanowanie naszego wspólnego, forumowego zaangażowania.
Tyle i aż tyle proszę
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Ładne są. Ta wiosna ze swoimi późnymi przymrozkami nie jest łaskawa dla roślin. Punkt wyjściowy - PH. Jak już będzie wiadomo, któryś z bardziej doświadczonych ogrodowiczan ode mnie na pewno wspomoże poradą.
Toszko, czytałam zapodany przez Ciebie link do Polinki bardzo dokładnie i wyraźnie w dalszej jego części jest napisane, że HT ma również działanie wiruso i grzybobojcze.Mazan pisze, że świetnie sprawdza się na bukszpany i radził mi profilaktycznie pryskac nim rozaneczniki. Octanu wapnia nie planuję, tylko propionian, a Mazan w linku, który wstawilaś pisał, że można tym pryskać nawet borówki. Pomyślałam, że skoro borówki, to pewnie i kwasolubne Rodki też.Ten propionian przeciwdziała m.in. fotoftyrozie. Roztwór jodyny zrobię, bo jest na kwasoluby. Nie udało mi się odnaleźć informacji na co jeszcze działa, być może przy stosowaniu jodyny propionian nie ma już sensu, stąd moje pytanie
Dzięki, że moja chwilowa frustracja cię nie odstraszyła
Powiem ci tak - na ten moment najważniejsze jest odpowiednie ph i podłoże.
Wierz lub nie, ale ja swoich kwasolubów niczym nie nawożę, bo w stabilnym, organicznym podłożu one tego nie potrzebują. Wszystkie rady daję z praktyki i doświadczenia nie tylko z mojego ogrodu. Kładę nacisk na stary, sprawdzony sposób przygotowania stanowiska i jego - stanowiska!- dokarmianie ściółką. Sam rododendron jako taki to zdrowa i odporna roślina, a jakiekolwiek problemy zaczynają się w źle funkcjonującym podłożu (np.fytoftoroza).
Na pewno te wszystkie opryski nie zaszkodzą, ale też bardziej pomogą tobie niż sensu stricto roślinie. To tak jak choremu podawać kroplówki nie lecząc samej choroby.
Niezaprzeczalnie klimat Polski nie jest wymarzony dla rodków, bo one lubią wilgoć w powietrzu i w podłożu, ale bez zastoin wody. A u nas na "górze" sucho, a na dole bywa, że mokro w nadmiarze co dusi korzenie brakiem powietrza (mikoryzę też).
Cały czas staram się wyjaśnić wymagania bytowe tych roślin. Jesli to się zrozumie to posiadanie rodków jest absolutnie nie nastręczające problemów.
Pierwsze 5 lat bywa kłopotliwe, bo podłoże musi się wypracować, mikoryza zadomowić, muszą wypłukać się wszelkie nawozy jakimi była nafaszerowana roślina w szkółce, a sama roślina musi się zadomowić, czyli przyzwyczaić do warunków panujących w ogrodzie. Czym starszy rododendron tym lepiej i zdrowo rosnie. Byle mu nie przeszkadzać
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)