Znam tego robaczka, grasuje po ogrodowisku, ale nie ma swojego wątku u nas, to pożyteczny robaczek, kochający róże
Lato tej jesieni, nie najlepiej mi posłużyło, bo katarek mi się dostał, a sama miałam w planie jesiennie coś podziałać, ale u mnie więcej chętnych nie ma
Piszesz, że planujesz prace, na pewno się uda.....jak jest odpowiednia mobilizacja to się uda, ale co tam się rozpada i z czym macie kłopot, czyżby znowu sąsiad?
Robaczkowi, który/a mnie tak skomplementował, serdecznie dziękuję, listopadowa róża poniżej dla niej. Na pewno lubi Abrahama Darby.
Pan hodowca od liliowców to pan Byczyński.
Basiu, ośmiał się zawsze pokłada, jak na rabacie gęsto, to on ma naturalne podpory z innych roślin i dlatego wydaje się, że stoi samodzielnie. Niby taki wiotki i miękki, ale długo się nie daje, nawet po małych przymrozkach, wczoraj wygladał tak:
Odpowiedziałam już u Ciebie, ale może inni będą ciekawi, bo to bardzo dobra, sztywna hortensja. Nazywa się White Dome.
Rukola skończyła się już dawno, króluje jarmuż, kędzierzawa zielona pietruszka i pory. Warzywnik mam już wyczyszczony, szklarenkę na pomidory też, nawiezione obornikiem i kompostem, czekamy na ciepły marzec.
Jarmuż prosty w uprawie, wystarczy posiać w rządku i przerwać.
A u mnie w tym roku warzywnie było zadowalająco bardzo - najpierw pyszna sałata zwłaszcza rzymska, rekordowej grubości pory, ładna marchew, udane ogórki, niesamowicie bujne krzewy bazylii (ileż pysznego pesto zjedliśmy). Tylko pomidory takie sobie, bo wcześnie się pochorowały. Buraczki rosły za gęsto i miały za mało światła, więc bez rewelacji, choć chciałam małe na marynatę, ale tylko dwa słoiczki wyszły.
Jakie róże jeszcze! I ośmiał żywy! Mój też leżał, ale w pewnym momencie wyłysiał do połowy i ponad 1,5mca temu wyrwałam... ale nasiona zebrałam Siejesz w lutym?
Wygląda, że coś tam się udało, Mordoru prawie nie ma. Jak będzie dobry weekend, a ma być, to jeszcze glebogryzarka pójdzie w ruch. Na byłym Mordorze jest najlepsza ziemia w całym ogrodzie, bo przecież było tam wielkie kompostowisko.
Jak się patrzy na zdjęcie, to wydaje się, że pagórek ziemi tam jeszcze jest, ale nie, jest niemal płasko.
Tu jest stan z marca tego roku, pod folią dojrzewa obornik.
Mam tu zaplanowany lasek z brzozami, świdośliwami, jarzębiną, itp liścistyni, żeby lepiej zasłonić betonik od sąsiada. Złośliwie dodam, że ma kłopot z tym płotem, bo mu się kiwa. No ale tak to jest, jak ktoś sobie stawia ciężkie ogrodzenie bez sensu i porządnego fundamentu na gliniastej ziemi, pół metra za moją siatką i żywopłotem.
A tam, z sąsiadem.
Mam prześliczne owocki w ogrodzie dla siebie i ptaszków.
Ponieważ przybyło mi kilka azalii japońskich, teraz widzę jak pięknie każda odmiana się różni jesienią, choć kwiaty mają białe i różowe. Bogdzia wie to pewnie najlepiej.
Na wrzośce chyba za wcześnie, rozpędziły się do kwitnienia. Co z tym zrobić? Okryć, zostawić? Zakwitną na wiosnę w tym stanie?
Zwariowała mi kamelia i już drugi rok wypuszcza pąki o tej porze roku i kwitnie, olewając wiosnę. Od wiosny przebywa na tarasie i chyba traktuje nasze lato jako zimę i okres spoczynku. Kwiaty i pąki ma ogromne, ten jest pierwszy.
Czekamy na kumwkwaty, dochodzą.
Ogóreczniki jak latem, są niewyobrażalnie wielkie, grube i kwitnące na rabacie. Dziwnie wyglądają, bo reszta brązowa, albo łysa.
Jarzmianka - one kwitną tak długo? To norma, czy nie? Nie wiem bo mam je dopiero drugi rok.
Aster wszechczasów, tak marzę żeby przezimował bez uszczerbku, to aster frikartii Wunder von Staffa (nie jestem w stanie zapamiętać ten nazwy). Żadne już nie kwitną, a on - jak widać.
Margaretki od Vivy - niezwykłe, kwitną non stop od lata, dziękuję pięknie.
Nachyłek od Basi Krajnik - niespodziewanka kwitnąca.
Bodziszek Renarda od Popcarol - świetna odmiana i jeszcze ma jakieś niebieskie kwiatki.
Lubię biały puch zawilców, bo wyglądają z daleka jakby kwitły.