Mira - Ty to wiesz, jak ucieszyć człowieka z rana - bądź dobrą wróżką i spełnij moje marzenie, czyli odetnij w stosownej chwili i ukorzeń sadzoneczkę starej fuksji dla koleżanki. O kolor nie pytam, bo wiadomo że fuksjowy.

Grembosiu, Basiu - cieszę się, że towarzyszycie mi we wspomnieniach. Staram się tworzyć całkiem nowe wspomnienia, rytuały w naszym domu.

Karolina - Ewa ma rację, to te chude mandarynki, ale dużo mniejsze no i smak jednak inny, bo kwaskowe w środku, a skórka cieniutka, słodka i aromatyczna.
Namawiałam Ewę, żeby spróbowała limety - taka zielona cytrynka słodka w środku - ale się nie odważyła. Nie rozumiem dlaczego.
Szklane bombki jednak za ciężkie na choinkę, więc jak coś z tego wyjdzie, będziemy "pracować w akrylu'.

Zupełnie nie cieszą mnie już zaschnięte badyle w ogrodzie, więc nie robię zdjęć plenerowych. Pozostaje tylko to, co w domu.
Zaczyna kwitnienie begonia, za chwilę będzie dosłownie obsypana tymi białymi kwiatuszkami.



Zakwitły też włoskie nabytki, czyli eszewerie. Właściwie już po nich, ale na szczęście to duża donica i wiele jest rozetek niekwitnących.



Kumkwaty w pełnej dojrzałości.



Pisałam u Miry o hodowli oszczędnościowej donicowej. Udowadniam więc, że koleusy i plektrantusy czekają na lepsze czasy w słoikach. Pewnie że się wyciągają - zwłaszcza koleusy, ale wyciągnięte odcinamy i ukorzeniamy w kolejnym słoiku.

Zaczynam myśleć o nasionach, jak większość z Was. Mimo że mam je wszystkie w jednym dużym pudle (no, jeszcze w niedużej szufladce też), to zawsze mi się zdarza kupić coś niepotrzebnego. Albo nie wyrzucić starych ogórków, które już na pewno nie skiełkują. W tym roku wysieję też niespodzianki, czyli skądś zebrane "nie wiadomo co", bo się nie zapisało w swoim czasie.

Kupiłam kilka lat temu w GB dwa plakaty - jeden z odmianmi starych róż, drugi z odmianami jabłek. Dopiero we wrześniu chyba się znalazły na powrót i zostały oprawione w antyramy. Cieszą teraz oczy w szklarence, a że żywych kwiatków teraz brakuje, to pokażę obrazki:

Plakatu jabłkowego bardzo zazdroszczę. Miłe klimaty nasionkowo-szklarenkowe.
I produkcja kwiatków trwa od jesieni?

Coleusy wracają do łask i często się spotyka w "zwykłych" szkółkach, sklepach.

A jak Twój jaśmin? Bo do kwiaciarni przywieźli pachnący właśnie.
Pokaż jeszcze te egzotyczne lawendy.

Jaśmin jeszcze nie kwitnie.
Lawendy mówisz? Zrobiłam zatem zdjęcia. Miło jest teraz dotykać ich liści, żeby poczuć lawendowy zapach.

To są mateczniki. Pierwsza ma grube, ząbkowane liście w kolorze zielono - szarym. Nie zakwita często, ani obficie. Rośnie w gruncie np. na południu Włoch. Mam ją od ponad 10 lat, a sadzonkę pozyskałam od koleżanki, która kupiła ją w ... Ikea. Ona już zapomniała, że ją miała.



Druga ciepłolubna lawenda, dużo delikatniejsza, ale bardzo szybko rośnie i dobrze się krzewi. Jesienią zakwitła długimi, bladoliliowymi, wąskimi kłosami.



Skoro jesteśmy przy krzewinkach, to jeszcze zimuję z powodzeniem kocankę włoską, niektórzy nazywają ją "curry". Była prezentem od Elfika.

Pachnąco u Ciebie, fajne te kalendarze, kumkwaty wyglądają smakowicie i efektownie wyglądają te kiście.

Agato - to nie są kalendarze, tylko plakaty i to duże.
Koleusy, kiedy nie są rachityczne, były wspaniałe latem, całe ciemnobordowe. Okazało się, że przez całe lato nie zrobiłam im zdjęcia z bliska.





W końcu września ciągle nienajgorzej.

Jak szukałam zdjęć, znalazłam takie, wszystkie są z mojego ogrodu.

Pocieszyłaś oko! Słonecznie się zrobiło! Dzięki.

Gabrysiu, plakaty i kumkwaty śliczne.
i fotki z ogrodu miło się ogląda, czosnki, słoneczne liliowce, eszewerie, matecznik z ziołami......czuję ich zapach.... pozdrawiam.