Podobało nam się absolutnie wszystko i ogród i duperele w sklepiku, bardzo dobrej jakości zresztą. Sama torebka o tym świadczy. Wszystko oprócz ceny biletu, chodzenia gęsiego w zorganizowanym stadzie i zakazu fotografowania.
Ale łyknęłyśmy wszystko, w końcu książę, to książę.
PS. Księcia nie spotkałyśmy. Ani nawet żadnej żaby do całowania nie było, więc nie było nawet grama nadziei na spotkanie jakiegokolwiek księcia.
Gabrysiu piękme zdjecia. Byłam u Aldonki , torebka fajna, ogród tez ale sam właściciel całkiem mi nie odpowiada, dla mnie prawie martwa natura, taki całkiem bez wyrazu.