Wyruszyliśmy już do ogrodu

. Tylko o wodzie z fiołkami i cytryną nie ma co myśleć.
W poniedziałek wyczyściłam z zimy frontowe rabaty i 1/3 okrągłej, obcięłam część hortensji i mniejsze derenie. Odgrzebałąm ze szklarni donice z cebulowymi, ale ich stan zaawansowania był dokładnie taki sam jak na polu.
Mamy nowe taczki z czerwonymi rączkami w kolorze "alfa rosso" i solidną piłę elektryczną do cięcia gałęzi i żywopłotów - to na po świętach.
Wczorajszą obrzydliwą, deszczową pogodę wykorzystałam na zakupy, a dzisiaj już przebija się słońce, więc zaraz porzucę sprzątanie spiżarni (raz około wielkiejnocy, hehe) i zabiorę się za ogród, tym bardziej że student też ma dzisiaj wolne.
Stan czarnych dalii zwiększył się o kolejną odmianę Nuit d'Ete.
Nie wysiałam jeszcze żadnych nasion, ale już grzeję ziemię, wsadziłam tylko do szklarni kłącze kolejnego, ładnego irysa syberyjskiego pt.
Wave Action, który już ma obiecujące zielone kły.
https://www.google.pl/search?q=iris+wave+action&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwjmuoaZ4o7aAhWMEVAKHeViAfkQsAQINw&biw=1366&bih=662
Uwielbiam takie zdechłe błękity.
Zrobiłam przed chwilą pachnące latem bazyliowe pesto z bardzo aromatycznej, izraelskiej bazylii, ale nie wiem czy to się liczy ogrodowo?

.