Moje grujeczniki na chwilę na żółto a potem zaraz liście zrzucają. Nigdy nie łapały ognistych kolorów jak u niektórych dziewczyn.
Ambrowce za to mam zawsze czerwone bo one długo liście trzymają więc zdążą się wybarwić .
Róże jak w pełni lata, niesamowite jest w nich także to, iż niektóre odmiany mają zupełnie inny kolor od tego właściwego. Mary Ann jest u Ciebie bardziej różowa czy morelowa, latem oczywiście
Summer Song wściekle pomarańczowa teraz jest różowa .
Mary Ann potrafi być latem bardzo blada, jasnoróżowa a tak naprawdę powinna być ciemniejsza z morelowym środkiem mniej więcej taka jak teraz.
Tea Time przechodzi z intensywnego pomarańczu do różu. Teraz jest jakaś dziwnie morelowa . Także nie poznaję niektórych róż .
Chyba nie mam w ogrodzie róży idealnej .
Najbliżej jest Boscobel bo ma piękny zapach, piwoniowy kształt kwiatu, ma wyjątkowo zgrabny pokrój jak żadna inna róża u mnie i nie choruje. Ona nigdy u mnie nie wypuściła batów. Cały czas jest zwarta.
Ale kolor nie do końca mój .
A uwielbiam Genevieve Orsi za duże kwiaty i kolor ale jest malutka i najszybciej łapie plamistość.
Summer Song ma za to przepiękny kolor ale strasznie wiotkie pędy, które nie potrafią utrzymać kwiatów i wszystkie kwiaty patrzą w dół.
Sourire du Havre też w Top 5 za ciekawą kolorystykę i dobrą zdrowotność ale baty wypuściła na ponad 2 metry.
Ja bym widziała wzdłuż tej abaty przy domu po środku posadzone 3 drzewka. Albo niewysokie na pniu kule, albo kolumnowe. Do nich "skarpetki" z hakone. Nie wiem, czy jest tam tyle miejsca.
Ogród jesienny u Ciebie nadal uroczy - piękne kolory
Moje od jakiegoś czasu też .
Tea of Time to nie jest pnąca róża.
Dość niska rabatowa. Ale kolor ma latem pomarańczowy do różowego, nie taki jak teraz.
I nie polecam jak ktoś szuka zdrowych róż bo ona łapie szybko plamistość.