Właśnie perz mnie najbardziej martwi. Chyba jeszcze nigdy nie udało mi się wytargać go całości. Gdyby nie fakt że śniegu po kolana, to pewnie już bym po te widły gnała
będziesz
po kilku razach nabierzesz wprawy niczym żongler w cyrku, będziesz obracać w powietrzu, przesiewać w locie i oddzielać plewy od ziaren, że tak biblijnie powiem A serio, to mnie bardzo pomogły, bo łopaty nie dałam rady nawet wbić u siebie. Nie powiem, są miejsca gdzie nawet wbicie wideł i wyciągniecie tej plątaniny korzeni jest ponad moje siły, ale..ogólnie widły to najlepszy przyjaciel kobiety w ogrodzie, tak mi tu powiedziano, i potwierdzam
Coś w tym jest! Musiałam w sobotę odśnieżyć 50m naszej prywatnej drogi dojazdowej. Pod koniec myślałam że umrę. Już chciałam położyć się na poboczu, przysypać śniegiem i zostać tak leżeć do wiosny. Wczoraj miałam powtórkę z rozrywki, bo śnieg nas kocha tej zimy - odśnieżyłam i (taaa dam) jeszcze miałam siłę z córcią na górkach podjeżdżać. Także dziś pewnie machnę tę drogę jedną ręką
Znam oczywiście Magiczna kraina, w ogóle nie pojmuję, jak można samymi roślinami stworzyć coś takiego. Ale bukszpanowym tez jestem zachwycona. Trochę się obawiam, że przy klimatach sielsko anielskich zrobiłabym dzicz i busz przez które trzeba by się przedzierać maczetą
O pani! U Ciebie to już pięknie i soczyście- byłam, sprawdziłam, więc jak Ty jesteś początkującym ogrodnikiem, to ja jestem na etapie pływającego w stawie pantofelka