Przez działkę przebiega zwykły rów melioracyjny, to nigdy nie były tereny zalewowe. Pierwszy raz rów wylał w 2010 roku po trąbie powietrznej z oberwaniem chmury, kolejny rok temu i terazBabcia tam mieszkała 60 lat takiej sytuacji nie było wcześniej.
O rany. Współczuję bardzo. Tak już pięknie było.
Może trzeba taki suchy zbiornik wykopać, sporych rozmiarów żeby w takich przypadkach woda tam się zbierała. Wyprofilowaćć spadki w tamtym kierunku. Brzegi obsadzić jakimiś krzewami, żeby go nawet widać nie było. Teraz można dostać dofinansowanie na zbiorniki retencyjne.
Trudne macie położenie, a przy obecnych anomaliach pogodowych nie ma chyba co liczyć, że się zdarzy raz na 10 lat.
Jak będziesz potrzebować pomocy w ogarnianiu, to daj znać. W soboty mogę przyjechać.
Sylwuś jest mi strasznie przykro. Nawet nie wiem co naapisać, bo wiem, że i tak nic Cię teraz nie pocieszy. Pozostaje mieć nadzieję, że straty będą mniejsze niż rok temu.
Są stany których nie da się opisać i nazwać, gdy chcesz krzyczeć lecz krzyk jest za wielki by przeszedł przez gardło, chcesz płakać lecz Twoje oczy nie mają tylu łez które mogłyby opisać Twój ból, gdy chcesz się wygadać choć nie ma słów, które oddałyby to co czujesz...
Ale jest jeszcze jutro... jest rodzina, jest przyszłość, są marzenia...
A dopóki oni są... jest dla kogo walczyć.
A miałam taką nadzieję ,że w tym roku Was to ominie. Ręce opadają, nie wiadomo co powiedzieć. Mówię do męża: wiesz, w sumie obcy ludzie , znamy się tylko z O a tak bardzo mi przykro jakby to dotknęło kogoś bliskiego. Złość, żal, współczucie, ale co z tego, co to da... Sylwia co musiałoby się zmienić, co trzeba zrobić, aby takie sytuacje się nie powtarzały?