Elu to tak jak by mi ogród cięło na dwie części, a ja bardzo mocno chciałam połączyć go w jedno, nasadzenia już raz sprawdziły się w tak ekstremalnych warunkach to może i teraz sobie poradzą jak woda opadnie, guzikowiec powinien być bardzo zadowolony....
Najgorsze jest to odtwarzanie ścieżek i chodników....a i tak już są bardzo minimalistycznie zrobione....

Sylwia przykro mi, że ponownie zniszczyło Ci część ogrodu . To jest frustrujące, że człowiek się narobi a tu jedna chwila i po wszystkim A najgorsza jest ta bezsilność i bak możliwości, żeby temu zaradzić.

Ja na wsi mam podobną sytuację z takimi dużymi ulewami z tym tylko , że u mnie długo nie stoi woda. Przeleci, zabierze co ma zabrać i po zawodach. Działkę mam w dolinie i całą woda z góry leci jak jej pasuje drogą, przy okazji ją niszcząc, przelewa się na ogród i płynie przez moje skalniaki i rabaty i też nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Natura taki żywioł.

Trzymaj się kochana w końcu musi przestać padać.

Nawet nie wiem co napisać...

Sylwuś piekne słowa oby w was taka sila sie znalazla cos okropnego wspolczuję szkoda waszej pracy i pieniedzy

Sylwia juz wczoraj widzialam na FB i poprostu slow brak by napisac jak mi bardzo smutno, ze to Was znow spotyka.

Sylwuś, smutno strasznie, trzymaj się kochana. Będę trzymać kciuki, by życie przyniosło Wam jakieś dobre pomysły i rozwiązania na te sytuacje.
Nie wiem, jaka jest skala problemu, bo jeśli więcej osób jest podtapianych, to może trzeba wspólnie naciskać na gminę/powiat/województwo, by podjęli działania przeciwpowodziowe. Brak zgody rolników to nie jest problem przy obecnych przepisach dot. realizacji celu publicznego.
Wiesz czasami niemożliwe jest możliwe. Mieszkańcom mojej wsi udało się zablokować budowę ferm, co wydawało się zadaniem kosmicznie niemożliwym. Więc wierzę, że wszystko jest możliwe, jeśli jest duży nacisk.

Trzymam kciuki, by szkody były jak najmniejsze.

Sylwia współczuję. Jednak chyba musicie się do tej sytuacji powtarzającej się w przyszłości przyzwyczaić psychicznie i nastawić że to się znowu zdaży, bo rozwiązania chyba ine widać... sadzić to co przetrwa albo nie sadzić w ogóle... nic nie poradzisz, taka (okrutna) na tura i uształtowanie terenu.
Szkoda Wszej pracy i wysiłku I stresów...

buziaki!!!!! myślę o Was..

sylwia_slomczewska napisał(a)

Niestety powtórka z roku ubiegłego, powódź w całej gminie, znowu przeszła rzeka przez nasz ogród.....już nawet nie mam łez by płakać jak rok temu, choc może by mi ulżyło. Dopiero się odkopaliśmy miesiąc temu, a już mamy powtórkę z rozrywki

Oj współczuję Sylwus Aż nie wiem co napisać aby pocieszyć
Przytulam i duzo sił życzę

A może ten spokojnie padający deszcz pospłukuje choć trochę ten naniesiony mół i nie będzie tak źle jak rok temu...

Sylwia
widząc co się dzieje myślałam w sobotę i niedzielę jak z Wami
bardzo ci współczuję
bardzo
ciężko cokolwiek napisać , jestem z Wami myślami