Widocznie niektóre koty tak mają?.... Nasza początkowo była mega dzikuska, teraz pieści się na całego, ale tylko z nami nikt obcy nie ma prawa się zbliżyć ani dotknąć, nie pozwala na głaskanie obcym. Nas nie odstępuje na krok.
Nasz kocur też lubi spacery - ale dopiero odkąd zaczęliśmy wychodzić na nie z psem. Chyba uznał, że musi smarkatej na mieście pilnować. Powoli oswaja się z obecnością samochodów na ulicy. Staram się zawsze wybierać mniej uczęszczane ulice, kiedy Felek rusza z nami. Z tym ogonem jak antena od radaru. Wygląda to czasami idiotycznie, jak prowadzę na smyczy psa i wołam "kici kici", bo się gdzieś zawieruszył i opóźnia.
W ogrodzie też stara się mnie mieć zawsze na oku, choć teraz ma trudniej, bo sunia chce się z nim bawić i go gania wszędzie. Kiedyś po prostu zawsze siadał 2 metry ode mnie i czekał, aż się przesunę.
Koty to indywidualiści, fajne są i jakoś tak kotu człowiek łatwiej różne przewiny wybacza niż psu....
dzisiaj czekała na mnie upolowana mysz....na parapecie
A śniegu mamy na 30 cm takiego ciężkiego i nadal sypie, że mimo otrząsania łamie nam drzewa Straciliśmy dzisiaj prawie czterometrową sosnę wychodowana od sadzoneczki 20 cm, żal i odsłonił się kompostownik
Sylwia, mam wrażenie jakby nasza Sfochowana w dwóch wymiarach istniała
Czy Twoja też jest aspołeczna jeżeli chodzi o kontakty z innymi kotami?
Nasza nijak się nie umie z nimi porozumieć, martwi mnie to trochę, że nas uważa za swój team, a pozostałe koty za obcy gatunek. Jedyne interakcje to takie, że ją tłuką chociaż na tym terenie jest największa i druga po swojej ciotce najstarsza.
Ojej to współczuję tyle śniegu matko to do mnie pchaj u mnie mrozi i czarno jest bez śniegu źle ze śniegiem niedobrze ... na razie u mnie ma nie być go...
trzymaj się Sylwuś
U Was,ciągle coś się dzieje, kot narozrabiał, śnieg narozrabiał...samo życie...i co zrobisz?...nic nie zrobisz! Ostatnio takie powiedzenie ciągle ciśnie mi się na usta, bo u nas też ostatnio trochę się dzieje...niekoniecznie tak jak byśmy chcieli Ale z drugiej strony są te małe radości.
Np. dziś pięknie świeci słoneczko, świat wokół wygląda bajecznie
I sypie nadal, zaspy robi, buty wczoraj przemoczyłam doszczętnie przy otrzepywaniu drzew.
Szczurowi zapodałam teraz pastę, bo trutka znikała, a on nadal był. Znosił pewnie do gniazda, a nie wyjadał. Pasty w caałości nie weźmie, a już widziałam, ze napoczęta więc jest nadzieja zwłaszcza jak teraz zasypało dookoła, w kurniku dziury zatkane, a idą mrozy, z głodu wyje resztę.
Na razie nadal walczę z drzwiami, druga strona na tapecie. Z kominem przez pogodę wstrzymane prace. Może się odmieni. Gorzej bo długoterminowa pokazuje, że na białe święta raczej nie ma szans