Styczeń, a zatem ku pamięci.
31 grudnia poczyniłam zimowe wysiewy, mogę więc uznać, że od samego początku roku ogrodnicza robota jest u mnie zaawansowana.
Prawda jest jednak taka, że poza zimowymi wysiewami ogrodniczo śpię - ja i mój ogród też. I dobrze. W długi łikend królewski zasypał nas śnieg, na zmianę pada i wieje, zupełnie nic nie prowokuje do dłubania w ziemi. I dobrze. Wszystkie stworzonka duże i małe mają schronienie, absolutnie nie niepokojone.
Żeby nie było, że się obębniam:
dekoruję, świętuję, piekę, dekoruję, zjadam, zawijam, piekę, dekoruję:
(tu proszę się dobrze przyjrzeć - długość chałki i przekątna blachy piekarnikowej są sobie równe)