Dzień dobry wszystkim
Ale na fajny temat trafiłam, maki to moja bolączka i ogromne chciejstwo. Wysiewam różniaste i nic, w ubiegłym sezonie zauważyłam jedną małą kępkę zwykłych dzikich i ucieszona czekam na kwiat. Przychodzę za kilka dni, a tam wszystko wycięte. Moja teściowa zrobiła uczynnie porządki
Ja też tak mam, sprawdzam codziennie kalendarz biodynamiczny ile mi zostało możliwości
Wczoraj w deszczu sypnęłam troszkę maków pełnych. Muszę zacząć zapisywać, co gdzie rozsypuję, bo przy moim menopauzalnym zaniku pamięci, za kilka dni pójdę i coś innego tam posieję znowu
Tak to jest z rodzinką, która się nie zna na zieleninie
Ciotka kiedyś moją werbenę patagońską zerwała z komentarzem, że chwasty już przerastają kwiatki