Też dzisiaj rozpoczęłam sezon I to mimo wichury
Pozbierałam i przycięłam kwiatostany hortensji, wycięłam rozchodniki i irysy syberyjskie.
Zastanawiałam się, czy nie przyciąć borówek, ale jeszcze zaczekam.
Posadziłam kilka zapomnianych cebulek czosnków ozdobnych.
Cebulowe pokazują kły, a rozchodniki - kapustki.

Przebiśniegi:

Jakie optymistyczne foty, super. U mnie straszny bajzel i za szybko się nie zmieni niestety - ręka w gipsie
Pocieszam się, że to dopiero styczeń, to na razie można ogród odpuścić, ale tak piękne słońce dzisiaj, że bardzo żal
Rolnictwo dzisiaj to chyba coś zupełnie innego niż przed laty, tak jak zresztą w ogóle życie. Macie chęci, doświadczenia rodzinne a i jakąś swoją wiedzę na pewno też, więc wszystkie składowe, żeby się powiodło

Ania, trochę szybko te cebulowe, ale w sumie chyba wczoraj widziałam w przelocie coś też u siebie. Myślałam, że mi się przewidziało

Malgo, współczuję złamania

Ojej, Gosia co się stało?
Mam nadzieję, że ręka szybko wróci do sprawności. Ogród zaczeka, jeszcze jest czas na wiosenne porządki.

Agnieszka, cebulowe już chyba mogą się pokazywać, a przebiśniegi to już na pewno, więc myślę, że Ci się nie przewidziało

Jedno salto na śniego i mam sześć tygodni wolnego , spoko, dam radę
U mnie cebulowe na razie śpią

Jak miałam złamaną rękę w nadgarstku i mi po kilku tygodniach zmienili gips na ortezę, to już po trochę działałam w ogrodzie- do tej pory moje córki wspominają, jak mi śmierdziała orteza po zmoczeniu jej rozcieńczonym obornikiem, który próbowałam przelać z wiaderka do konewki

Ambitne i fajne plany z tym rolnictwem może i będzie ciężko, ale tak jak piszesz jak będzie bardzo żle, ciężko to jest plan na dzierżawę szkoda tylko, że 30 km od Was, ale to też jest do ogarnięcia piszesz o ziemniakach i dniach, a może tak trochę w ziemniakach ukryć jakąś marchew, buraczki, może tak od razu nie rzucały by się ewentualnym złodziejom w oczy?

Marta - no nie da się wytrzymać
Ja dzisiaj nie wytrzymałam i maliny wycięłam, mam kilkanaście dość młodych krzewów, więc jedną ręką się udało

Gosia, to współczuję
Ale doskonale Ciebie i Martę rozumiem też jestem już głodna ogrodu, chętnie bym coś poprzycinała, posiała. A dzisiaj u nas wieje i zacina drobnym deszczem. Wykopałam tylko pora zimującego w gruncie i szybko uciekłam do domu.
Moje maliny jeszcze czekają na cięcie. Liczę, że w lutym trafi się kilka słonecznych i cieplejszych dni i wtedy je wytnę.

Basiu, też o tym myślałam. Może przy sadzeniu ziemniaków zrobi się dodatkowe redliny i w nich coś posieję. Może przetrwa
A odległość do gospodarstwa na szczęście da się dość szybko pokonać