Dzięki, przyjrzę się w przyszłym roku, czy to to, jeśli wyjdzie z ziemi. Mi wydawało się, że to agapant, ale on rośnie z kłączy i chyba nie zimuje.
U mnie w dzień nie było mrozu, dopiero wieczorem -1. A i tych prac ziemnych nie było aż tak dużo: ja zrobiłam obrys półksiężycem, mąż pojeździł glebogryzarką i już
Lidka, Justyna tam będzie rosło wszelkie dobro, które zgromadziłam w donicach od strony domku dla dzieci, czyli tych drewnianych schodków, będzie żywopłot z cisa Hilli. A przed nim oczar Arnold Promise, wielopniowa brzoza Doorenbos (choć mam wątpliwości czy to ta odmiana). Stipa albo rozplenice nn (raczej wybór padnie na stipę). Dokupię jeszcze derenie o czerwonych gałązkach.
No tak, jak gleba lekka to to tylko tyle. Na mojej glinie trzeba najpierw przekopać, dopiero potem mogę wejść z glebogryzarką. I to też wilgotność gleby musi być odpowiednia.
U mnie nie ma takich problemów. Ale glebogryzarką jest przejechane raczej po wierzchu, żeby tylko zerwać darń. A wiosną będę poprawiać, bo pod spodem jest zbita warstwa z kamieniami.
Hehe, no będzie to ma być rabacisko bliźniacze/lustrzane do tego z klonem Drummondi i dębem Green Pillar - pod względem kształtu, ale też powtórzę kilka nasadzeń, np. cisowy żywopłot czy hakone na skraju rabaty.
O proszę, jakie ładne miskanty czerwone.
I jak super podziałałaś! Podziwiam, w grudniu? Nikt by mnie wołami nie zaciągnął do roboty A u ciebie dziś popadało? Chyba tak nie? Bo u mnie biało.