Deszcz, deszcz, deszcz, hurra, nareszcie!
Narzekamy na łagodnie ujmując niezbyt przyjazne temperatury i faktycznie trochę za wcześnie spakowałam zimowe swetry na strych, ale dzięki temu możemy dłużej się cieszyć z kwitnienia niektórych roślin. Pamiętacie przecież jak ŚŚ w kilka dni przekwitły we święta.
A tu u mnie jeszcze tulipany w niezłej formie:
Przy tarasie szaleją kocimiętki i są już czosnki:
W tle w kącie widać właśnie miejsce niezagospodarowane. Za płotem sąsiad ma przeogromną choinę, która wysysa całą wodę z okolicy i nic nie chce obok niej rosnąć, ale skoro Aprilkowi się w lesie udało taki piękny ogród stworzyć, to i drzewo sąsiada na ten kąt nie może być przeszkodą. Marzy mi się tu kalina. Tylko którą by tu wybrać? Pod nią może jeszcze jedna obiela, tawuła Grefsheim?
Tu ten kąt jeszcze z bliska. No cóż. Kiedyś będzie do zdjęć Before jak znalazł