Helen, ja też tak długo nie daję rady, mimo że towarzystwo na O. też jest suoer

Ellou
Rozanne dorwałam lokalnie, w takiej mojej ulubionej szkółce. Był jeden jedyny i to tak naprawdę skłoniło mnie do zakupów całej reszty, No przecież jednego bodziszka kupować nie będę...!

Dzisiaj zdjęcia mi się otwierają

I tu się z Tobą bardzo zgadzam. Mało gdzie jest tak przyjacielsko.

Jaskry są prześliczne . Póki co to, że trzeba je wykopywać na zimę, skutecznie mnie odstrasza .

Zazdroszczę Ci hakonki greenhills, trudno ją kupić (tak, jak i bezodmianową macrę), ale na razie się nie poddaję

Asiu, u Ciebie to już kwitnąca wiosna

Kwitnie wszystko i nawet liście się pojawiły

U nas wciąż nie padało i zimno jest. Deszczu i ciepła nam trzeba

Łysy przepiękny

Co jest z tymi Rozanne, że albo ich nie ma, albo jest ostatnia...
Ze jednej rośliny w szkółce się nie kupuje to oczywista sprawa .