A u mnie od wczorajszego wieczora pada deszcz Nie, żeby non stop, ale wieczorem kilka godzin, a dziś przechodzą nad nami jedna po drugiej burze i są to burze bardzo porządne: grzmi i pada Nie ma piorunów, te grzmoty też takie umiarkowane, bez wichru, ulewy, gradu... No takie burze to ja mogę mieć co kilka dni spokojnie

A ponieważ zaczął się sezon na wiśnie, a za oknem pada deszcz , to ja smażę konfiturki A potem zrobię soku, i jak jeszcze zdążę, to trochę sobie ususzę. Uwielbiam suszone wiśnie, do domowej granoli na zimę jak znalazł Bardzo polecam

Ooooo, a jak suszysz wiśnie? Nigdy tego nie próbowałam a brzmi zachęcająco

Przypomniałyście mi, że mam zebrać borówki.

mrokasia napisał(a)

Przypomniałyście mi, że mam zebrać borówki.

Faktycznie podobne do wiśni

jolanka napisał(a)

Ooooo, a jak suszysz wiśnie? Nigdy tego nie próbowałam a brzmi zachęcająco

A tak dosyć prosto Wydrylowane wiśnie układam w suszarce grzybowej. I tyle Ważne, by nie wysuszyć ich na wiór, mają być elastyczne. U mnie zapakowane do słoja, wytrzymują spokojnie sezon cały (choć zazwyczaj wyjadam je namiętnie, bo są pyszne). Oczywiście bez dodawania czegokolwiek. One mają być takie kwaskowate. Te wszystkie z torebki, z syropem glukozowo - fruktozowym i innymi konserwantami mogą się schować

mrokasia napisał(a)

Przypomniałyście mi, że mam zebrać borówki.

No tak, na nie też już pora Kurcze, jak znajdę kawałek miejsca, też sobie dwa krzaczki posadzę Strasznie lubię borówki.

Helen napisał(a)

Faktycznie podobne do wiśni

No przecież, że tak
Okrągłe som

Suszarki nie mam, a już w ręku jesienią trzymałam. Wiśni też nie mam, zjadam te kupne

Gosiu, możesz też w piekarniku, ale wtedy trzeba bardziej uważać z temperaturą. Z suszarką jest znacznie wygodniej, no i nie zużywa tyle prądu co piekarnik. I nie grzeje

Helen napisał(a)

Faktycznie podobne do wiśni

Podobne, nie podobne, do jedzenia się nadają i to nawet bardzo .

galgAsia napisał(a)

No tak, na nie też już pora Kurcze, jak znajdę kawałek miejsca, też sobie dwa krzaczki posadzę Strasznie lubię borówki.

Posadź, posadź, ja mam pierwszy rok, dwa stare krzaczki od teściowej i trzy młode. Te młode to późniejsze odmiany, całkiem zielone jeszcze, ale i tak sporo owocków mają .