Mój trawnik......masakra
Zakładaliśmy go z rolki jesienią 2010. W zeszłym roku było OK ale w tym - porażka. Po wertkulacji, posypałam nawozem i podlewam, podlewam a tu nic. Stała jak zaklęta.
W sobotę powiedzaiłam DOŚĆ ! Skosiłam nisko, przegrabiłam znowu i posypałam nawozem. Teraz leję, leję i leję. Mam wrażenie że zaczęła się zielenić, chociaz mój M twierdzi, że zielenieje mi w oczach
Dam jej jeszcze szansę, no ale normalnie jak nie będzie chciała współpracować to chyba ją wymienię.
Mam wrażenie, że w całym moim ogródku najwięcej zachodu, czasu i pracy wymaga mój trawnik. Żadna z moich roślin nie jest tak wymagająca
Swoją drogą zaczęłam rozlądać się za innymi rozwiązaniami "nietrawnikowymi". Znalazłam nawierzchnie wodnoprzepuszczalne Terraway, które mogłby miec u mnie zastosowanie, bo można je kłąść również na powierzchniach pochyłych. Zastanawiałam się nad połączeniem takiej nawierzchni z paskami ciętej kostki granitowej. Ale to marzenie/plan na dalszą przyszłość. Chyba, ze trawnik da nam tak w kość, że nie będziemy patrzeć na nasze małe Potworki i zafundujemy im granit zamiast trawki

Bo niestety tylko ze względu na dzieci nawożę, leję i koszę