Ewo, małymi kroczkami. I niech każdy coś zrobi "we własnym ogródku".
Napisałam o torfie, bo to bliski mi temat.
Z doniczkami plastikowymi - kłopot, ale na szczęście w mojej małej wiejskiej szkółce je przyjmują - inne szkółki nie były zainteresowane (z obawy przed patogenami i czymś tam jeszcze).
Co do zakupów i sadzenia roślin - uprawiam minimalizm kontrolowany. Nie mam rarytasów i wielości odmian. Tak myślę ale czy tak jest? .
Sadzę: w dołach: ziemia rodzima, kompost/ czarnoziem, obornik rozłożony.
Sieję: w doniczkach i pojemnikach: piasek, kompost, ziemia rodzima, na wierzch wermikulit. Nigdy nie próżyłam ziemi ale myślę, że warto.
Wiem, że sianie w kompoście to porażka, bo i tak chwasty są szybsze. Ale piszę, jak robię - biorę ziemię do siewu z mojego kompostownika. W tym roku chciałam kupić ale akurat nie było, więc wróciłam do starej metody.
Czarnoziem mam z hałd, wożony w pojemnikach: deweloperzy budują osiedla na czarnoziemach i mają obowiązek zdjęcia humusu. Szwagier ma czarnoziemy. Hmmm, osiedla na czarnoziemach .... .
Kompost mam różny: taki próchniczny i taki właśnie lekki torfowy (liściowy). Mam też popiół z ziemią (powstały ze spalania).
A ja się cieszyłam, że mogłam kupić tony kompostu za grosze w miejskiej kompostowni. Wiecie, co mi tam Babka powiedziała? - Ludzie kupują na swoje działki jakiś chłam z gruzem, a z kompostowni nikt nie kupuje, bo nie wie, co to kompost.
Mówię Wam, miałam taką radość, że wykorzystuję to, co ludzie oddali na odpady zielone. I na dodatek takie dobro.
u nas tez mozna kupic w kompostowni i to calkiem niedrogo. Nie pamieram juz ile aleza przyczepke grosze zaplacilam. Ja mam od zeszlego roku wielki dwukomorowy kompotownik, wiec bede miec swoj
Nad lisciowym kompostem sie zastanawialam, ale narazie u mie lisci malo.
Doniczki to rzeczywiscie problem. W jednej tylko szkolce przyjmuja swoje. Ciezko tak swiadomie ekologicznie zyc
____________________
IzaBela
Pod Bialo-Niebieska Chmurka***cz.I***
Wizytowka
"Nie moge na dluzej zostac" -wyszeptala Chwila Szczescia - "ale wloze w Twoje serce wspomnienia"
Iza, no ciężko, czasem człowiek nie wnika szerzej, aż ktoś rzuci hasło i zaczyna się wyliczanka. Doniczki oddaję do pobliskiej szkółki, no część, bo przy ciągłym sadzeniu, dzieleniu, mnożeniu zawsze muszę mieć stosik, kompostowników mam wiele ale przy kiepskiej glebie i to za mało. Dokupuję 20 worków rocznie, ograniczam się do donic, kiedy jednak chcę nową skrzynię ustawić to mieszam kompost z workowaną "ziemią" bo rodzimy grunt to piach, od połowy ogrodu zółty jak na plaży, błędne koło.
O u Ciebie też ten artykuł (udostępniłam go dwa dni temu na fb).
Wnioski mam takie, że świadomość jest niewielka, zatem warto o tym mówić.
Przez niszczenie torfowisk uwalnianie jest mnóstwo CO2 do atmosfery (ponieważ torfowiska magazynują dwutlenek węgla) więc osuszając czy niszcząc je automatycznie wspieramy zmiany klimatu.
W sieci jest też petycja mieszkańców z okolic rzeki Narew, którzy nie chcą na swoim terenie kopalni torfu na okolicznych łąkach.