Czy ja dobrze zrozumiałam? Pozbywasz się różaneczników? Ja ich mam sporo, posadziłam je też dlatego, żeby stworzyły naturalny żywopłot.Uważam,że nie wymagają dużo tak dużo pracy jak inne rośliny. No i lubię je.
One są bardzo dobre i warto je mieć, ja też je lubię (nadzoruję je u siostry, tam rosną właśnie jak żywopłot), mnie pociągnęło bardziej w stronę kwiatów i zmienności.
Mira, ja nad każdym drzewem boleję. Jak eM./ szwagier przystępują do cięcia to uciekam. Ale też i uczestniczę, jak stary drwal, trzeba liną naprowadzić, popchnąć, wejść wysoko i obciąć gałęzie i pomóc wykopać.
Zawsze sadzę gdzieś nowe drzewa, choć to marna pociecha ale myślę sobie to już dla kolejnych pokoleń.
Mam w sadzie 2 stare jabłonki - "do niczego", kupa próchna ale na samą myśl o ich wycięciu robi mi się ... słabo. I tutaj nie pomaga fakt, że nowe czekają na posadzenie.