Te dubelki powyżej nie chcą u mnie rosnąć. A ja je tak lubię.
A teraz nasiona - przyszły. Na razie z tego sklepu. Kupowanie przez internet jest wygodniejsze, oszczędza wszystko (także doznania i emocje). Jak już mówiłam - w zakupach netowych brakuje mi tej rozgrzewającej atmosfery, jaka panuje w klasycznym sklepie nasienno-ogrodniczym: za oknem śnieg a człowiek "z drogi" wchodzi do świata obiecujących kolorów, zapachów i słyszy te szmery nasion dumnie wyprostowanych na półkach. Ale postęp to postęp. Signum temporis.
Tak zachęciłyście już tymi nasionkami,że muszę wyciągnąć zaczarowaną torbę ze swoimi.
Czas przyjrzeć się ,co jeszcze da się wykorzystać z poprzednich lat.Oj,będzie etykietowanie.Bo na razie niektóre zestawy są w stadium ,,zerwane-zasuszone-zapakowane...w całości"
A potem po uzupełnienie do ogrodniczego.....tuż za rogiem.....2 km.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
A ja jak zwykle chciałabym zaglądnąć głębiej i dokładniej i bardzo ubolewam, że nie wszystko mogę przeczytać
"...szmery nasion dumnie wyprostowanych na półkach..." - no dobre! Ewa, Ty jednak naprawdę rozmawiasz z nasionami.
Mi tej atmosfery z naszego nasiennego nie brakuje, wolę jak pani nie mówi mi dziwnych mądrości życiowych dotyczących nasion.
Zauważyłam. Drobne grzeszki. Z jednej stron te fiolety i róże a z drugiej żółte i pomarańczowe. Ale cześć nasion idzie do warzywnika-zielnika-sadu-kompostu. Tam panują inne prawa.
Teraz tak naprawdę złapałam się za głowę i układam im sąsiedztwo z warzywami.
Żadne tam grzeszki. Bo my ze względu na duże powierzchnie, możemy mieć kilka ogrodów w jednym ogrodzie, a w konsekwencji wszystkie kolory, byle dobrze były zestawione w poszczególnych zakątkach.