Aniu nie pamiętam gdzie, ale widziałam tamaryszka zaplatanego gałązkami w warkocz jak był młody i taki dorosły okaz miał piękny zaplatany pień i czuprynę na górze świetnie to wyglądało
Hahah teraz to się uśmiałam z tym ekspresowym tempem.
Ja je odbieram jako żółwie raczej. No ale zima przed nami, wierzę w siebie, że wiosną mądrości mi przybędzie.
A tamaryszka zdecydowanie nie chcę od ulicy, tego akurat jestem pewna.
Mam 23ary do zagospodarowania przecież, coś dla niego znajdę w przyszłym roku.
Trafiając na forum byłam pewna, że chcę oddzielić płotkiem i bramą część przydomową od gospodarczej, że tylko tutaj koło domu będę się "bawić" a po drugiej stronie warzywnik, folia, wiata na drewno, warsztat. Teraz coraz mniej mi się to podoba, bo to takie dwa światy na jednej działce by były...
Także przede mną i przed Wami długa zima i dużo decyzji do podjęcia.
Sylwia, wyzbywanie się roślin to naturalny proces. Są rośliny tzw, krótkowieczne, są takie, dla których zaplanowana była rola zadarniaczy. Są też takie, które okazują się upierdliwe w uprawie.
W ostatnim GW jeden z ogrodników pisał o swoim prywatnym ogrodzie. Wyciął cały szpaler grusz Chanticleer, bo wyrosły nazbyt wysokie i zacieniły ważne dla niego miejsce.Zastąpił je strumykiem.
Ogród musi się zmieniać, bo starzeje się ogrodnik, bo pojawiają się mniej problematyczne rośliny, bo ogrodnik ma więcej wiedzy i może podjąć się uprawy "trudniejszych roślin". Może być też tak, że ogrodnik dojrzał do swojego indywidualnego stylu ogrodowego.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Dziewczynki, ja opuszczam już Wasze zacne grono. Ale tylko na dzisiaj, spokojnie.
Mąż z synem jadą jutro do szpitala do Warszawy na kilka dni no i trzeba zdecydowanie wcześniej wstać, żeby ich wyprawić w drogę.
A te wszystkie pomysły, Wasze uwagi biorę sobie do serca i analizuję. Myślę, że ta rabata za jakiś czas i tak może być do przeróbki jak dojrzeję ogrodowo, jak to Sylwia napisała.
Naprawdę chcesz wiedzieć?
Posadziłam je co półtora metra a za Twoimi radami dosadziłam przecież jeszcze po środku, tak, że taraz rosną co 75-80cm a później to już każdy mówił mi, że zdecydowanie za gęsto...
Ewa wygoglowałam sobie i tak, myślę, że masz rację, że to to. Na jednej sztuce jest kilkanaście takich liści, na dwóch pozostałych max kilka.
Trzeba lecieć z opryskiem oczywiście? Tylko pytanie czy teraz czy jak je przesadzę w miejsce ostateczne? Na moją logikę to pewnie teraz, bo po przesadzeniu roślina i tak jest osłabiona.