Że ja ))) ładnie to tak żartować ))
myślę o tym transporcie do ciebie. Całość i tak będzie składana bo inaczej się nie da a mocowania można ukryć pod liściami, za innymi ozdobami itp.
Nie żartuję , jesteś cudowna i to jest świetny pomysł.
Tak, będzie montowana na miejscu. Jeśli zmieściło się do auta wcześniej ogrodzenie tarasu, to i altanka wejdzie w częściach.
Będzie też mocowana śrubami do fundamentu, który będziemy robić sami. Szykuje się pracowity rok .
Burza mózgów się odbyła Tak, Inka ma fajne pomysły. U siebie ciągle coś kombinuje
Odpinane zamknięcia altany to absolutny hit
A swoją drogą pieski to próbowałaś jakoś ułożyć? Wiem, że jak przyjdzie zew i trzeba polować to nie ma zmiłuj. Ale mi się udało nauczyć, żeby psy chodziły tylko ścieżkami w ogrodzie.
Fakt, jeszcze nie miałaś ich jak uczyć bo nie było rabat ale ja bym nie rezygnowała z tej opcji.
Próbowałam (próbowaliśmy) czegoś nauczyć. Z takim efektem, że Elza (najmniejsza i najstarsza) była/jest najbardziej pojętna. A najbardziej wcześniej kopała w kwiatkach. Teraz kopie, w trawniku tylko .
Brutus (największy) już mi nie gryzie gałązek, nie wiem, czy sam się oduczył, czy co. Ale wcześniej kilka razy przegryzał mi kabel od siłownika bramy. Dopóki nie założyliśmy takiej metalowej osłony, to często nie mogłam albo wjechać, albo wyjechać.
Ale biały Zeusik do tej pory mi gryzie rośliny. Przyłapany na gorącym uczynku wie, że robi źle i udaje zawstydzonego i skruszonego. Do kolejnego razu.
Poza tym te dwa największe szkodniki, Zeus i Brutus, nie chcą się nauczyć, że przy otwartej bramie się nie wychodzi. Jak wjeżdżam, to staję przed bramą, zanim brama się otworzy, to wszystkie już są. Brama się otwiera, Elza jako jedyna zostaje na podwórku, a te dwa szatany wybiegają przed bramę i biegają mi naokoło samochodu. Powolutku wjeżdżam, to podążają za mną, do garażu.
Także tego, są raczej odporne na naukę . Te dwa belzebuby.