Sylwia, dzięki

, mam nadzieję, że nie będę musiała bardzo przesadzać wtedy roślin
Mirka, szpalerek dziękuje

.
O judaszowce się nie martwię, już mam kilka. Jeden „stary”, nie wiem jakiej odmiany, kupiony jako „judaszowiec kanadyjski”, sadzony kilka lat temu jako mały patyk, teraz ma ponad 2 metry wzdłuż i wszerz. Nie był okrywany, nie rośnie w jakimś bardzo zacisznym miejscu.
Drugi „Golden Falls”, z zeszłego roku, spokojnie przetrwał zimę. Razem z nim kupiłam carolinę sweetheart, niestety Venus ją drastycznie skróciła. Ale żyje i ma się dobrze, jest niskiego wzrostu (ułamany nisko przewodnik, robi za mały krzak). Tak samo skończył judaszowiec red Force

.
W tym roku Venus podrosła i już nie gryzie roślin, więc kupiłam ponownie carolinę sweetheart i judaszowca merlot. Te będą robić za małe drzewka, a nie za krzaczki

.
Daga, dam radę

. Tylko nie wiem, czy później nadrobię pielenie

.